Jestem osobą tolerancyjną. Uważam, że nie sposób odwracać się od prawdziwie potrzebujących pomocy. Odmawiać im znalezienia miejsca do życia, gdy ono jest zagrożone w ich w kraju. Oczywiście na miarę naszych polskich możliwości, które, moim zdaniem, liczone winny być raczej w setkach niż tysiącach. Warto trzymać się tej skali. Odwracając się, wystawiamy sobie kiepską opinię. Nie znaczy to, że temat uchodźców jest łatwy. Bo nie jest.
Moim zdaniem rozwiązanie tego problemu leży bardziej u jego źródła. Zorganizowana społeczność międzynarodowa powinna wpływać na zakończenie wojny w Syrii i pomocy bliżej obszarów konfliktu.
Źródło:
gorzow.wyborcza.pl