Dwa marsze w samo południe; Debata w cieniu snusa; Trzaskowski otrzymał wsparcie koalicji; Nawrocki uwierzył w wygraną; Mentzen zorganizował debaty i poszedł na piwo; Zandberg chciał zwołać Sejm. Za nami pierwsza połowa meczu o wszystko.
W piątek 23.05 odbyła się ostatnia debata tej kampanii; jedyna 1:1. W całości składała się z pytań wzajemnych – kandydaci zadawali sobie po trzy pytania w każdym z sześciu obszarów tematycznych: zdrowia, polityki zagranicznej, gospodarki, polityki społecznej, bezpieczeństwa oraz światopoglądu.
Kandydaci luźno trzymali się tematów, a o samych programach było niewiele. Ogólnikowe, dobrze znane już postulaty ginęły między kąśliwymi uwagami czy pytaniami o rządy PiS i KO. Było też sporo odniesień do afer tej kampanii: ustawek czy mieszkania, które Karol Nawrocki przejął od pana Jerzego. Kandydat obywatelski odpowiadał Trzaskowskiemu, krytykując go za działania wokół kamienicy przy Marszałkowskiej 66.
Obaj kandydaci byli w dobrej formie, Trzaskowski w lepszej niż dotychczas. Jego strategia sprowadzała się do przedstawienia przeciwnika jako człowieka PiSu, bez doświadczenia, o którym w zasadzie niewiele wiadomo, a to, co jest jasne, nie świadczy o nim najlepiej. Na kontrze do Nawrockiego podkreślał swoje doświadczenie samorządowca. Czasem puszczał oko do Konfederatów, chociażby sprzeciwiając się podniesieniu podatków. Dobrze zaprezentował się w kwestiach polityki bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych. Głównie jednak grał na mobilizację wyborców z 2023 r. – przypominał afery PiS, odniósł się do pieniędzy płynących do ojca Tadeusza Rydzyka, potępił antysemickie działania Grzegorza Brauna.
Nawrocki chciał pokazać Trzaskowskiego jako prezydenta warszawiaków, a nie wszystkich Polek i Polaków. W pytaniach parokrotnie odnosił się do problemów warszawskich polityk publicznych, m.in. poradni psychologii dziecięcej czy mieszkalnictwa. Trzaskowski próbował zaprezentować się jako skuteczny gospodarz stolicy, niekoniecznie uciekł jednak od wizerunku wielkomiejskiego polityka.
W debacie zabrakło m.in. rozmowy o prawie do przerywania ciąży czy deregulacji, którą do kampanii wprowadził kilka miesięcy temu Donald Tusk. Wydaje się, samą debatę przyćmiła sprawa snusa – saszetki nikotynowej, którą Karol Nawrocki zażył w trakcie debaty.
W czwartek Karol Nawrocki, w sobotę Rafał Trzaskowski – kandydaci na prezydenta poszli na youtubowy kanał Sławomira Mentzena, żeby przekonać do siebie jego wyborców.
Nawrocki postawił na najprostszą strategię – postanowił pokazać się jako kandydat, którego poglądy są bliskie przekonaniom Mentzena. W serii pierwszych, krótkich pytań wielokrotnie wyparł się polityki PiS, m.in. w kwestii obostrzeń pandemicznych, Zielonego Ładu i piątki dla zwierząt.
W całości zaakceptował 8 punktowy program Mentzena, a na koniec rozmowy go podpisał. W międzyczasie dostał od Mentzena krótki wykład na temat stóp procentowych, przyznał też, że brał udział w kibolskich ustawkach – nazwał je aktywnością sportową.
Trzaskowski przyjął inną strategię. Był zdecydowanie bardziej asertywny. Zgodził się z Mentzenem w kilku punktach, np. kwestii utrzymania obecnego dostępu do broni czy zachowania gotówki. W innych się nie zgadzał, np. jeżeli chodzi o przyjęcie Ukrainy do NATO. Twardo stał na swoim stanowisku w kwestii praw osób LGBT, zaznaczając, że mowa nienawiści wobec tej grupy powinna być karana, a edukacja w szkole obejmować wsparcie psychologiczne w przypadku dyskryminacji.
Nie podpisał deklaracji Mentzena, tłumacząc, że jego słowa to wystarczające zobowiązanie. Na prośbę prezesa Nowej Nadziei złożył jednak autograf na książce „Rafał”. Po rozmowie Trzaskowski, Mentzen i Radosław Sikorski spotkali się na piwie w pubie Mentzena.
W niedzielę Warszawą przeszły dwa równoległe marsze. „Wielki Marsz Patriotów”, na którego czele stanął Rafał Trzaskowski, zgromadził ok. 140 tys. osób. W punkcie startu, po Trzaskowskim przemawiał prezydent elekt Rumunii – burmistrz Bukaresztu, który zwyciężył nad nacjonalistycznym George Simionem. Przy mikrofonie stanęli też Donald Tusk, Włodzimierz Czarzasty i Władysław Kosiniak-Kamysz oraz niedawni kontrkandydaci: Magdalena Biejat, Szymon Hołownia i Joanna Senyszyn. Wydźwięk haseł był pozytywny – uczestnicy powstrzymali się od hejtu na Nawrockiego i obóz prawicy. Sam Trzaskowski, który na finałowej scenie pojawił się już tylko w towarzystwie żony, zwrócił się do zgromadzonych przekazem wspólnoty i pojednania. Dużo mówił też o wartościach.
W tym samym czasie z Ronda de Gaulle’a na Plac Zamkowy maszerowali zwolennicy Karola Nawrockiego. Było ich około 50 tysięcy. Niższa frekwencja nie może dziwić, marsz odbywał się w Warszawie – bastione KO i innych kandydatów koalicji rządzącej. Pochód zaczął się do hymnu, politycy Prawa i Sprawiedliwości tłumnie stawili się wśród maszerujących, ale nie zabierali głosu – na scenie pod Zamkiem Królewskim przemawiał wyłącznie Karol Nawrocki. Przekaz był mobilizujący, Nawrocki wyciągał rękę do drugiej strony, a jednocześnie straszy konsekwencjami wygranej Trzaskowskiego. Na koniec przywoływał postać rotmistrza Pileckiego. W tłumie obecni byli ludzie z całej Polski, wielu z nich przebranych za Zorro – symbol ostatniej prostej kampanii Nawrockiego.
Wieczór wyborczy spędził w Sandomierzu. O 7:30 następnego dnia spotkał się z wyborcami na ulicach Kielc, godzinę później w Skarżysku-Kamiennej. Popołudniu, pod pomnikiem Witosa w Warszawie, otrzymał poparcie wicepremiera i lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Zorganizował wiece w Sosnowcu i Tarnowie. Odbył też kilka mniejszych spotkań: z rolnikami, seniorami, przedsiębiorcami. W Szkole Głównej Handlowej zabiegał o głosy młodych.
Miał intensywny weekend. W piątek debatował z Karolem Nawrockim. Sobotę wieczór spędził na rozmowie ze Sławomirem Mentzenem, najpierw na kanale na YT, potem przy piwie. W niedzielę szedł na czele „Wielkiego Marszu Patriotów”.
Tydzień zaczął w bardzo dobrym humorze, z wiarą w wygraną przekonywał wyborców w Bydgoszczy i Toruniu (19.05). We wtorek pod pomnikiem Wincentego Witosa w Warszawie tłumaczył, że to on jest depozytariuszem tradycji ludowców.
W czwartek odwiedził w Toruniu Sławomira Mentzena, potem spotkał się z wyborcami w Sochaczewie. W piątek debatował w Rafałem Trzaskowskim. W sobotę rozmawiał z przedstawicielami „Stowarzyszenia TakDlaCPK”, potem wiecował w Rybniku.
W niedzielę w Warszawie poprowadził „Marsz za Polską”. W poniedziałek (26.05) Onet opublikował artykuł o jego przeszłości. Dziennikarze, na podstawie rozmów ze świadkami, twierdzą, że Nawrocki za młodu uczestniczył w procederze sprowadzania prostytutek dla gości sopockiego Grand Hotelu.
Zdobył zaufanie ponad 2,9 mln wyborców i zajął pewne trzecie miejsce z wynikiem 14,81 proc. Uznał to za wielki sukces Konfederacji. Zadeklarował także, że „pomoże wyborcom w podjęciu decyzji” w II turze. W międzyczasie wystąpił w Kanale Zero u Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka.
Zorganizował rozmowy – z Karolem Nawrockim i Rafałem Trzaskowskim. Kandydaci przyjęli jego zaproszenie do Torunia i wystąpili na jego kanale YouTube. Obie rozmowy zebrały rekordowe 4,5 mln wyświetleń (stan na 26.05). Jeszcze większe zasięgi zebrał klip Radosława Sikorskiego z Pubu Mentzen na portalu X – ponad 10 mln (stan 26.05) – w którym Mentzen pije piwo z Trzaskowskim i Sikorskim.
Zapowiedział, że w środę (28.05) podsumuje obie rozmowy i „powie co z tym dalej zrobi”.
„Bóg zapłać serdeczne wszystkim, którzy ten wynik zbudowali, bo przecież ja tu tylko kandyduję, a kampanię ktoś musi robić” – podziękował działaczom partii za zaangażowanie w kampanię, która zakończyła się zdobyciem przez niego ponad miliona głosów (6,3 proc.).
Zapowiedział, że za następny cel uważa wprowadzenie „do następnego parlamentu silnej reprezentacji polskiej prawicy”. „Wyszliśmy z lasu na pole. Oby to było pole grunwaldzkie dla nas, a dla przeciwnika, oby się to właśnie tak skończyło jak pod Grunwaldem” – stwierdził.
Zażądał od Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego odpowiedzi na 7 pytań, odnoszących się do postulatów, które podnosił w swojej kampanii.
Swój wynik w I turze wyborów (4,99 proc.) uznał za zdecydowanie niezadowalający.
Chwilę po ogłoszeniu wyników udzielił poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu. Twierdzi, że koalicja powinna zjednoczyć się wokół niego, a sam Trzaskowski musi udowodnić wyborcom wartość swojej kandydatury. W niedzielę wziął udział w marszu zorganizowanym przez kandydata KO.
Skierował do podpisu prezydenta ustawę o jawności cen mieszkań. Nie zgodził się na propozycję Adriana Zandberga dotyczącą zwołania dodatkowego posiedzenia Sejmu przed II turą wyborów. Argumentował, że Sejmu „nie można zwoływać na gwizdek”.
„Kiedy zaczynaliśmy tę kampanię, słyszeliśmy, że będziemy mieli pół procent poparcia (...), udowodniliśmy im, że się mylą”. Zandberg zdobył prawie milion głosów, co przełożyło się na 4,86 proc. poparcia w I turze.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ogłosił, że nie przekaże swojego poparcia żadnemu kandydatowi. W odpowiedzi na SMS od Trzaskowskiego z prośbą o spotkanie, zaproponował rozmowy na sali sejmowej. „Trzeba natychmiast znowelizować budżet, żeby zasypać dziurę w NFZ (...), są też gotowe rozwiązania mieszkaniowe, (...) które trzeba przegłosować”.
„Mamy olbrzymią falę zgłoszeń do Razem” – mówił w niedzielę w Kanale Zero. Stwierdził, że kampania właśnie się zaczyna – „kluczowa perspektywa to wybory parlamentarne w 2027 r.”.
Zdobyła poparcie 4,23 proc. wyborców. Na wieczorze wyborczym dziękowała za wszystkie głosy, jednocześnie podkreślając, że spodziewała się nieco lepszego wyniku. Dodała jednak, że to „dodatkowa motywacja, żeby pracować jeszcze ciężej”.
W poniedziałek (19.05) spotkała się z Rafałem Trzaskowskim, aby porozmawiać o sprawach ważnych dla lewicowych wyborców. Kandydat KO zadeklarował poparcie dla programu budownictwa społecznego („czas dopłat do kredytów się skończył”), wprowadzenia związków partnerskich i liberalizacji dostępu do aborcji.
Obiecał również rozpoczęcie, pod własnym patronatem, reformy finansowania ochrony zdrowia. Biejat zapowiedziała, że zagłosuje na Trzaskowskiego i apelowała o to samo do wszystkich wyborców lewicy. W niedzielę (25.05) wystąpiła na „Wielkim Marszu Patriotów”.