PE: po co potwierdzać adopcję dziecka po przeprowadzce do innego kraju Unii?

Transgraniczne problemy rodzin adopcyjnych, połowy ryb poza wodami Unii i podsumowanie programu Erasmus+. Antonio Tajani poprowadzi pierwsze posiedzenie Parlamentu Europejskiego po wyborze nowego przewodniczącego izby, które potrwa od 1 do 2 lutego.

Fakt dokonania adopcji miałby być uznawany przed instytucjami innego państwa dzięki specjalnemu dokumentowi sporządzanym w językach urzędowych Unii w kraju pochodzenia rodziców. – Już dziś wiemy, jak przydatne jest to rozwiązanie, wprowadziliśmy bowiem taki dokument w przypadku praw spadkowych. Bardzo dobrze się sprawdził – mówi Zwiefka.

W samych procedurach o adopcji obowiązujących w Polsce i w innych krajach członkowskich nic się nie zmieni. – Jako Unia nie mamy kompetencji w tym zakresie, one są dalej w gestii krajów członkowskich. Chodzi wyłącznie o stworzenie pewnych standardów podstawowych, które ułatwiłyby życie rodzinom z adoptowanymi dziećmi – dodaje Zwiefka.

Sprawozdanie Zwiefki mówi też o adopcjach międzynarodowych. Obecnie odbywają się one na podstawie konwencji o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego z 1993 (konwencja haska). – Dzięki tej konwencji rynek europejski może nie jest wolny od przestępstw związanych z procedurami adopcyjnymi, ale obserwuje się ich mniej. Do dzisiaj niestety zdarzają się przypadki handlu dziećmi – tłumaczy Zwiefka.

Zasady konwencji nie zawsze są przestrzegane. Występują m.in. problemy z transkrypcją aktów cywilnych, a rodzice biologiczni nie zawsze mają dostęp do przysługującego im profesjonalnego doradztwa prawnego. Zwiefka zapowiada dopiero rozpoczęcie prac europosłów nad rozporządzeniem Bruksela II bis o obowiązkach i prawach rodzicielskich.

Parlamentowi Europejskiemu nie przysługuje prawo inicjatywy ustawodawczej, dlatego sprawozdanie Zwiefki na razie jest wyłącznie opinią. Aby weszło na drogę legislacyjną, Komisja Europejska musi je rozważyć i przedstawić projekt aktu prawnego Radzie Europejskiej. – Wówczas byłoby to rozporządzenie Rady Europejskiej, a nie, jak zwykle, Parlamentu Europejskiego i Rady, ponieważ w zakresie prawa rodzinnego tylko państwa członkowskie w Radzie mogą podejmować wspólne decyzje dotyczące procedur – mówi Zwiefka.

Osoby z zagranicy adoptują w Polsce rocznie około 300 dzieci, najwięcej (niespełna jedną trzecią) przez rodziców zastępczych ze Stanów Zjednoczonych. Do takiej adopcji może dojść wyłącznie w przypadku, gdy zostały wyczerpane wszystkie możliwości na drodze krajowej. Dlatego do niepolskich opiekunów trafiają najczęściej dzieci starsze (7-10 lat) i niepełnosprawne lub z poważnymi problemami zdrowotnymi, dla których najtrudniej znaleźć rodzinę w kraju.

Rybołówstwo: poza unijnymi wodami, ale pod unijną kontrolą

W czwartek europosłowie zagłosują nad projektem rozporządzenia, które zwiększy kontrolę nad statkami pod unijnymi banderami, które łowią poza wodami UE. Na potrzebę ściślejszego nadzoru nad połowami na dalekich morzach wskazywała już w 2011 r. Komisja Europejska. Rok później w rezolucji podobną opinię wyraził Parlament. Obie instytucje ostrzegały, że zgodnie z szacunkami Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa 85 proc. przebadanych stad ryb na świecie „określa się jako w pełni wyeksploatowane lub nadmiernie eksploatowane”.

W skład zewnętrznej floty Unii wchodzi według różnych szacunków ok. 700 statków czyli zaledwie 1 proc. wszystkich unijnych łodzi rybackich. Choć nieliczne, są odpowiedzialne za jedną czwartą połowów, a w przypadku niektórych gatunków ryb wędrownych (np. tuńczyka) za ponad 90 proc. – Polskich dalekomorskich okrętów mamy w tej chwili 4. Mówimy o ogromnych statkach-przetwórniach, które właściwie nigdy nie wpływają do portów. Rozporządzenie w żaden sposób nie zmienia sytuacji na Bałtyku – tłumaczy europoseł z Gdańska Jarosław Wałęsa (EPP, PO).

Decyzje w sprawie połowów na otwartym morzu są podejmowane w ramach 18 regionalnych organizacji do spraw rybołówstwa (RMFO), a Unia aktywnie uczestniczy w pracach 15 z nich (to znaczy, że aby uzgodnić np. dopuszczalne limity połowowe na danym obszarze, często konieczne jest porozumienie między państwami z kilku kontynentów). Kontrolę nad zewnętrzną flotą utrudnia zwyczaj (służący obchodzeniu procedur) tymczasowego zmieniania bander przez statki oraz zawieranie prywatnych umów między dużymi przedsiębiorstwami rybołówczymi a państwami spoza Wspólnoty. Takie porozumienia nie są obecnie objęte unijnym prawem w żaden sposób.

Nowe rozporządzenie ma ukrócić te praktyki poprzez stworzenie wspólnego rejestru statków łowiących na dalekich morzach. Pozwoli to na dokładniejszą ocenę eksploatacji zasobów morskich i monitorowanie tymczasowego zmieniania bander. Zostaną też ustalone wspólne kryteria pozyskiwania licencji na połowy poza wodami Unii. – Kryteria będą brały pod uwagę naturę danego akwenu. Wiadomo, że na Bałtyku, który jest zimny, mało zasolony i jest w nim mało gatunków ryb, powinno się używać innych sieci i poławiać w innych okresach niż na Morzu Śródziemnym, które jest cieplejsze, bardziej zasolone i jest w nim więcej gatunków – wyjaśnia Wałęsa.

Wszystkie połowy będą musiały się odbywać w zgodzie z umowami zawieranymi przez Unię albo w ramach różnych RMFO, albo dwustronnych umów z innymi państwami. – Moja grupa polityczna starała się, abyśmy tworząc taką transparentność w przepisach, nie poszli za daleko. Były zakusy, żeby firmy prywatne udzielały informacji wrażliwych z punktu widzenia prywatnej firmy. Staraliśmy się, żeby monitorowanie nie krzywdziło europejskich rybaków ujawniając informacje wrażliwe dla ich konkurencji – mówi Wałęsa.

Erasmus+ dalej na studiach

W środę wieczorem posłowie podsumują funkcjonowanie programu wymiany studenckiej, edukacji zawodowej i wspierania innowacji Erasmus+. Największe korzyści odnosi z niego nasza część Europy. – Pojawiły się poważne głosy, aby zamknąć już Erasmus+, bo spełnił swoje zadanie i że pomoc udzielana krajom Europy Środkowo-Wschodniej już w tej chwili wchodzi w fazę kryzysu – komentował w październiku 2016 r. Bogdan Zdrojewski (EPP, PO). Ostatecznie w budżecie unijnym na 2017 r. zwiększono wydatki na Erasmus+. Autor sprawozdania Milan Zver (EPP, Słowenia) przekonuje w nim do dalszego zwiększenia inwestycji w program.

W 2014 r. z Erasmus+ skorzystało 14 tys. polskich studentów, a polskie uczelnie wyższe otrzymały niemal 46 mln euro dofinansowania.

Posiedzenie Parlamentu Europejskiego zacznie się od oświadczenia Komisji Europejskiej o stanie unii energetycznej.

Zobacz najnowsze