Porównujemy nowe spoty PO i PiS

Reklamówki obu największych partii niewiele mówią o tym, co dzieje się w Parlamencie Europejskim. A to do niego będziemy wybierać przedstawicieli w najbliższych wyborach.

14 i 15 lutego zostały opublikowane dwa nowe spoty – najpierw Platformy Obywatelskiej (a precyzyjnie Instytutu Obywatelskiego, think tanku PO), a potem Prawa i Sprawiedliwości. Widać, że partie zaczęły na dobre rywalizować o wyborców. Ich spoty należy umieścić w kontekście coraz bliższych wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Spot Instytutu Obywatelskiego „Europa w Twoich rękach!” namawia do głosowania. „Decyzje zapadające w Parlamencie Europejskim mają realny wpływ codzienne życie pół miliarda Europejczyków. I dlatego warto głosować. Damy radę!” – przekonuje IO. W samym spocie występują młodzi, którzy zastanawiają się nad sensem wyborów: „Nie, to nie dla mnie”; „A kiedy to będzie?”; „A co to da?”; „I tak się nic nie zmieni”. Ton wypowiedzi się zmienia: „Poprawiło się”; „Roaming jest tańszy”; „Można studiować za granicą”; „Są nowe drogi”; „Rzeczy nie dzieją się same. Ktoś musi decydować. A ja decyduję, kto to będzie”. 
 
Ostatnie zdanie ma poważny związek z rzeczywistością. Aż 75 procent polskiego prawa powstaje w konsekwencji zapisów prawa unijnego. To znaczy, że to, czym zajmuje się Sejm w większości zależy od tego, co przyjdzie do niego z PE. Praca 460 posłów i 100 senatorów na Wiejskiej w trzech czwartych zależy od tego, o czym w Brukseli i Strasburgu współdecyduje 51 polskich europarlamentarzystów. Te liczby powinni mieć przed oczami wszyscy, którzy uznają Parlament Europejski za nieproduktywny klub dyskusyjny.
Spot IO jest nie skupia się jednak na tym, czym zajmuje się PE. A ten w ostatniej kadencji uchwalił najwięcej twardego prawa (dyrektyw i rozporządzeń) w sprawach gospodarczo-walutowych, ochrony środowiska i polityki klimatycznej czy rolnictwa. 
 
Opublikowany przy okazji kongresu PiS spot „Zdrowie, praca, rodzina” mówi o ogólnych priorytetach programowych partii. Jego adresatami – podobnie jak w przypadku filmu IO – są młodzi, „przed którymi wiele nierozwiązanych problemów”. – Polacy pracują najciężej w Europie. Zasługują na wyższe wynagrodzenia i pewniejszą pracę – mówi wiceprezes partii Beata Szydło. – Zdrowie, praca i rodzina to filary naszego programu – podsumowuje reklamówkę prezes Jarosław Kaczyński. Co prawda PE zajmuje się prawami pracowniczymi i zatrudnienia, jednak przede wszystkim związanego z migracjami i obcokrajowcami na rynku pracy. Polityka rodzinna czy zwiększenie liczby miejsc pracy nie zależą od przepisów unijnych w tak dużym stopniu jak kwestie gospodarcze czy energetyczne. Pozostają one w przede wszystkim w rękach krajowych polityków.  
 
Reklamówki obu największych partii niewiele mówią o tym, co dzieje się w Parlamencie Europejskim – a to do niego wybierzemy przedstawicieli w najbliższych wyborach. Istnieje obawa, że podobnie będzie wyglądała cała kampania wyborcza – bo już jesienią odbędą się wybory samorządowe, a w przyszłym roku prezydenckie. Byłoby to z pewnością łatwiejsze i dla kandydatów (bo poczuliby się zwolnieni z przedstawienia kompetencji potrzebnych w PE), i dla wyborców (bo sprawy polityki krajowej wydają się dużo jaśniejsze niż meandry spraw strasburskich). Jednak po takiej kampanii wyborczej wszyscy więcej stracą, niż zyskają. Niekompetentni europosłowie będą tworzyć gorsze prawo, w którym polski Sejm nie będzie mógł już wiele poprawić.
 
 
Źródła: 
platforma.org
pis.org.pl
MamPrawoWiedziec.pl

Zobacz najnowsze