Opozycja parlamentarna broni JOW-ów, lewica chce ograniczenia kadencyjności, a Korwin wierzy w demokrację lokalną. Co na pytanie o zmianę ordynacji wyborczej odpowiedziały ugrupowania z co najmniej 3 proc. poparciem?
Prawo i Sprawiedliwość chce likwidacji JOW-ów. Od najbliższych wyborów radnych na wszystkich szczeblach samorządu będziemy wybierać w okręgach wielomandatowych - każdy okręg wyborczy będzie reprezentowany przez kilkoro radnych, a wyborca na karcie znajdzie dłuższą listę radnych. Likwidację JOW-ów popierają politycy pozaparlamentarnych partii lewicowych - SLD i Twojego Ruchu. Za wielomandatowymi okręgami, ale przy innej ordynacji opowiadają się też Partia Razem i Zieloni.
- W swojej deklaracji programowej postulujemy wprowadzenie ordynacji preferencyjnej (STV), w przypadku ordynacji proporcjonalnej popieramy dążenie do zwiększania proporcjonalności. Tymczasem propozycje PiS idą w zupełnie przeciwnym kierunku. Wprowadzenie okręgów trójmandatowych sprawi, że duża część wyborców pozbawiona zostanie reprezentacji - komentuje Razem. W ordynacji preferencyjnej (STV) wyborca oddaje głos na wielu kandydatów ustawiając ich kolejność od najbardziej do najmniej preferowanego.
Z kolei Zieloni w ogóle nie chcą dzielić gmin na okręgi. - Według naszego programu dana jednostka samorządu terytorialnego (gmina, miasto, powiat, województwo) powinna stanowić jeden okręg wyborczy. W takiej sytuacji nie ma potrzeby wyznaczania okręgów wyborczych - piszą przedstawiciele partii w kwestionariuszu MamPrawoWiedziec.pl.
Z odpowiedzi Unii Pracy wynika, że ugrupowanie chce powrotu do stanu z 2010 r., kiedy jednomandatowe okręgi obowiązywały najmniejszych w gminach do 20 tys. mieszkańców.
Dla konserwatywnej partii Wolność (dawniej Korwin) najważniejsze jest by wybory do rad gmin odbywały się w ordynacji większościowej. - Wszystko jedno czy to są jedno- czy dwu-, czy trójmandatowe okręgi wyborcze - mówił wiceprzewodniczący Wolności, członek sejmowego klubu Kukiz-15 Jacek Wilk.
W wyborach samorządowych w 2014 r. we wszystkich gminach z wyjątkiem miast na prawie powiatu z jednego okręgu wybierało się jednego radnego. To rozwiązanie popierają PO i Nowoczesna. Likwidacji JOW-ów sprzeciwiają się też PSL i Kukiz-15.
- Likwidacja jednomandatowych okręgów wyborczych uniemożliwi startowanie w wyborach obywatelom, którzy mają wizję rozwoju własnej, małej ojczyzny - PSL na swojej stronie cytuje posła Piotra Zgorzelskiego. Partia chwali się też złożeniem 100 poprawek do projektu PiS, nie odpowiada jednak na prośbę o ich udostępnienie.
Posłowie Kukiz-15 złożyli projekt zmian w Kodeksie wyborczym, w którym proponują JOW-y na wszystkich szczeblach samorządu, czyli także w wyborach do rad powiatów i sejmików.
Trudno będzie im przekonać do tego pomysłu inne ugrupowania. Wszystkie siedem partii, które odpowiedziały na pytanie MamPrawoWiedziec.pl jest zdania, że wybory do rad powiatów, miast na prawach powiatu i województw powinny odbywać się w wielomandatowych okręgach, tak jak dzieje się obecnie. To samo rozwiązanie popiera Prawo i Sprawiedliwość.
Zmiana okręgów jednomandatowych na wielomandatowe wymaga wytyczenia nowych, większych okręgów. Politycy PiS proponują by zajęło się tym 380 powiatowych komisarzy wyborczych. Obecnie granice okręgów ustala rada gminy na wniosek wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
- Duża zmiana to wyłączenie organizacji wyborów spod zwierzchnictwa wójta, burmistrza, prezydenta miasta w przypadku decyzji o podziale na obwody i okręgi - wyjaśnia jeden z autorów projektu, Marcin Horała (PiS) - Likwidujemy sytuację, w której wybory organizuje strona zainteresowana takim, a nie innym wynikiem. Najczęściej po prostu kandydująca. Budujemy niezależną, państwową administrację wyborczą, podległą PKW.
Jedynie Twój Ruch popiera propozycję PiS-u. Nowoczesna, PO, SLD i Kukiz-15 chcą aby podziału okręgów dokonywały rady. Razem wskazała na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, a według Zielonych w ogóle nie ma potrzeby dzielenia gmin na okręgi wyborcze. Unia Pracy proponuje by w wyborach do rad miast i powiatów podziału na okręgi dokonywał sejmik, w wyborach do sejmiku - Sejm, a dla Sejmu i Senatu - prezydent.
- Zmiany w ordynacji mają wpłynąć na większą uczciwość i przejrzystość wyborów, szczególnie po silnych kontrowersjach wokół wyborów z 2014 roku. - uzasadniał cały projekt Horała.
Jedną z metod zwiększania przejrzystości będzie nagrywanie i transmitowanie on-line głosowania. Dotychczas mężowie zaufania mogli rejestrować wybory, ale nagranie wolno było udostępniać tylko w postępowaniu sądowym.
Tylko trzy z dziesięciu ugrupowań zajęły stanowisko w sprawie nagrywania i transmitowania głosowania i liczenia głosów przez komisje wyborcze. PO jest przeciwna tej praktyce, Unia Pracy i Zieloni - za.
Platforma Obywatelska jest teraz przeciwna ograniczaniu kadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, choć w deklaracji programowej z 2016 r. stwierdzała: - Dla zwiększenia znaczenia mechanizmu przejrzystości w działaniach samorządu należy rozważyć ograniczenie do dwóch kadencji (następujących po sobie) możliwości sprawowania funkcji wójta, starosty, burmistrza, prezydenta i marszałka."
Zmiany chcą członkowie wyborczej koalicji Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni. W Sejmie PiS może znaleźć poparcie dla tego pomysłu w ławach Nowoczesnej i Kukiz-15. Sprzeciwi się z pewnością PSL.
- Ustawa o samorządach w aspekcie dotyczącym ograniczenia kadencyjności jest nie do poparcia. Moim zdaniem skazuje społeczności lokalne na niepewny los i gorszą konkurencję - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz w wywiadzie dla Polskiego Radia w styczniu 2017 r. (po pierwszej zapowiedzi planowanych zmian w prawie wyborczym). Ten sam pogląd reprezentował w kwestionariuszu MamPrawoWiedziec.pl jako kandydat do Sejmu.
Wobec ograniczeń krytyczny jest Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność. - Padają zarzuty, że pomysły PiS-u dotyczące ograniczenia kadencyjności, to walka z demokracją. Rzeczywiście tak jest. Jest to uniemożliwienie ludziom wybrania tego kandydata, którego chcą. Ja nie jestem zwolennikiem demokracji, nie jestem za uchwalaniem ustaw demokratycznie, natomiast w wyborach, zwłaszcza na poziomie lokalnym, demokracja jest czymś normalnym. Nawet w najbardziej absolutnych monarchiach sołtysi i wójtowie byli wybierani demokratycznie i nikt nie ograniczał obywatelom prawa wybrania danego kandydata na to samo stanowisko po raz drugi, trzeci czy czwarty - komentował propozycje PiS.
Głosowanie w poselskiego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych odbędzie się we środę, 13 grudnia, o godz. 9.30. Nowe przepisy wyborcze będą obowiązywać już w wyborach samorządowych w 2018 r. Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks wyborczy oraz niektórych innych ustaw, autorstwa klubu Kukiz-15 posłowie odesłali do komisji.
O zdanie w sprawie najnowszych zmian w kodeksie wyborczym i samorządach zapytaliśmy dziesięć partii, które w poprzednich wyborach parlamentarnych przekroczyły próg 3 proc. (uprawniający do otrzymywania subwencji wyborczej). Odpowiedziało siedem - Nowoczesna, Platforma Obywatelska, Razem, SLD, Twój Ruch, Unia Pracy oraz Zieloni. Przeszukaliśmy też aktualności ze stron internetowych, konferencji prasowych i wypowiedzi w mediach Kukiz-15, PSL oraz Wolności.