Polacy w Parlamencie Europejskim sprzeciwiają się restrykcyjnym limitom na kadm w nawozach, zaproponowanym przez Komisję. Głosowanie nad rozporządzeniem na posiedzeniu PE we wtorek 24 października.
Kadm jest niebezpiecznym metalem ciężkim, który występuje w nawozach fosforanowych. W marcu 2017 r. Komisja Europejska zaproponowała, żeby ilość kadmu w kilogramie nawozu nie mogła przekroczyć 60 mg. Próg ma być stopniowo obniżany – po trzech latach do 40 mg/kg, a po 12 – do 20 mg/kg. Nowe regulacje mają zachęcić do inwestycji w nawozy organiczne i chronić zdrowie konsumentów. Przy okazji uderzają w polskich producentów, przede wszystkim Grupę Azoty – największe polskie przedsiębiorstwo chemiczne.
– Problem polega na tym, że te parametry spełnia tylko surowiec rosyjski. To jest zadziwiające, że w takiej sytuacji Komisja to bezwzględnie forsuje — komentuje europoseł Zbigniew Kuźmiuk (ECR, PiS).
Zanieczyszczenie skał fosforytowych, z których pozyskuje się fosforany waha się w zależności od miejsca wydobycia. Ponad połowa surowca na globalnym rynku pochodzi z krajów w pasie biegnącym wzdłuż północnego wybrzeża Afryki przez Egipt aż do Jordanii. Największy polski producent, Grupa Azoty, kupuje fosforyty z krajów Afryki Północnej (Algieru, Maroka, Senegalu i innych). Na światowym rynku eksporterów fosforanów liczy się jeszcze Peru (ok. 9 proc. udziału w sprzedaży w 2015 r.), ale handluje głównie ze swoimi sąsiadami i Stanami Zjednoczonymi oraz Chiny, które są największym producentem na świecie, ale kierują surowiec prawie wyłącznie na rynek wewnętrzny.
Po odcięciu dostaw z Afryki i z Bliskiego Wschodu Europie zostanie wyłącznie importowanie fosforanów rosyjskich (8,3 proc. udziału w globalnej sprzedaży w 2015 r.).
– Nawet Komisja Europejska stwierdziła, że fosforany i skały fosforytowe to materiał krytyczny — to znaczy, że jesteśmy niemal całkowicie uzależnieni od importu, a znaczenie gospodarcze tego surowca jest bardzo duże – komentuje Jarosław Wałęsa (EPP, PO) – Wszyscy wiemy jak wygląda współpraca z Rosją. Już jesteśmy od nich uzależnieni jeśli chodzi o dostawy gazu i źródła energii, w nawozach soli potasowej, a teraz chcemy jeszcze uzależnić się od ich fosforytów – twierdzi poseł.
O uzależnieniu Europy od rosyjskich dostaw gazu pisaliśmy tutaj.
Pozostali posłowie z Polski podzielają te obawy. W prace legislacyjne nad projektem zaangażowanych jest czterech Polaków z różnych frakcji Edward Czesak (ECR, PiS), Robert Iwaszkiewicz (EFDD, Wolność Janusza Korwin-Mikke), Kuźmiuk i właśnie Wałęsa (autor krytycznej opinii komisji handlu zagranicznego). Oprócz tego, przeciwko rozporządzeniu wypowiadali się m.in. Dariusz Rosati (EPP, PO) oraz Andrzej Grzyb (EPP, PSL).
Początkowo sprawozdawcą części rozporządzenia miał być Adam Szejnfeld (PO, EPP), ale zrezygnował, bo kontrowersyjne zapisy dotyczące kadmu przypadły innej komisji. — Mogłoby dojść do sytuacji, w której jako poseł sprawozdawca prezentowałbym w tym zakresie cudzą opinię — tłumaczył „Rzeczypospolitej”.
Europejscy producenci nawozów od samego początku sprzeciwiali się niskim limitom, ale do tej pory bez powodzeń. Jeszcze w lutym 2016 r., miesiąc przed publikacją projektu Komisji, organizacja Fertilizers Europe spotkała się z jej pracownikami trzy razy. – Te regulacje ograniczyłyby dostęp do rynku UE, podczas gdy Europa sama pokrywa wyłącznie 10 proc. swojego zapotrzebowania na fosforany – oznajmili lobbyści w oświadczeniu zaadresowanym do KE.
Europejskich przedsiębiorców wsparł marokański gigant fosforanowy OCP — największy producent surowca na świecie. Marokańskie złoża fosforytowe, według krajowego tygodnika „TelQuel”, zawierają od 29,5 do 72,7 mg kadmowych zanieczyszczeń na kilogram. To znaczy, że w 2030 r. żadne nie spełniałoby wyśrubowanych unijnych norm.
Przemysłowcy ostrzegają też przed wzrostem cen rosyjskich fosforanów i powołują się na najnowsze badania naukowe, które podważają zasadność niskich limitów. Według artykułu profesora Smouldersa z Uniwersytetu w Louven, który ściśle współpracuje ze Wspólnym Centrum Badawczym Komisji Europejskiej, ustalenie progów kadmowych na poziomie 80 mg/kg nie przyczyniłoby się do odkładania metalu w glebie. Dla Komisji to za mało – zaproponowane przez nią niższe limity mają sprawić, że zawartość metalu w ziemi nie tylko nie będzie rosnąć, ale się obniży.
Jeśli arabsko-europejskiemu lobby nie powiodło się w Komisji, to trudno się spodziewać, że odniosą sukces w Parlamencie, który tradycyjnie jest bardziej ekologiczny.
Według Wałęsy grupa EPP, największa w Parlamencie, uzgodniła, że poprze poprawkę podnoszącą limity do 80 mg/kg. Plan B to limity na poziomie 60 mg/kg, ale odroczone o 5 lat. — Pięć lat to stanowczo za mało. Musimy pozwolić naszym przedsiębiorcom na znalezienie nowych źródeł dostaw fosforanów, a z drugiej strony – na przygotowanie nowych technologii odkadmiania złóż, które mają go za dużo – argumentuje Wałęsa. Polscy posłowie, niezależnie od frakcji, raczej zagłosują przeciwko limitom.
Jeśli poprawki upadną, producentom nawozów pozostaje liczyć na rząd. Żeby weszło w życie, rozporządzenie musi poprzeć co najmniej 16 państw. Niskie limity nie podobają się nie tylko Polsce – podobne zastrzeżenia zgłosiły Francja, Holandia i Wielka Brytania. Wątpliwości mają też m.in. Bułgarzy i Rumuni. To daje nadzieje na utworzenie tzw. mniejszości blokującej w Radzie – przynajmniej czterech państw reprezentujących ponad 35 proc. ludności UE.
Parlament zagłosuje nad rozporządzeniem we wtorek 24 października.