Północ, południe, Biejat. Reportaż śladem kampanii kandydatki Nowej Lewicy.

„To kandydatka, która najbardziej działa. Nie ukrywajmy. Adrian Zandberg tylko mówi. Magdalena Biejat działa. Trzy pozwy w czasie kampanii. Czy ktoś inny coś takiego zrobił?”. Kim są zwolennicy Magdy Biejat i dlaczego na jej wiecach spotykamy wyborców Trzaskowskiego, Zandberga i Mentzena – odpowiedzi szukamy w Gdyni, Warszawie i Krakowie.

Spotkanie wyborcze Magdaleny Biejat, Kraków, 13.05.2025 r., fot. Piotr Wójcik/PictureDoc.

Ona bierze to w swoje ręce i po prostu robi

Wtorek, 13 maja. Pół godziny temu z Rynku Małego w Krakowie odjechał Trzaskobus. Jeszcze nie rozeszły się tysiące uczestników wiecu, który prezydent Warszawy zorganizował na Rynku Głównym, a już niedługo oddalony o kilkaset metrów Plac Szczepański wypełni się zwolennikami Magdaleny Biejat.

„Byłyśmy na wiecu Trzaskowskiego i wiedziałyśmy, że jest też wiec Magdaleny Biejat, więc stwierdziłyśmy, że przyjdziemy okazać wsparcie jak największej liczbie kandydatów” – tłumaczy mi, machając chorągiewką z wizerunkiem kandydatki Nowej Lewicy, Ania. Czego szuka u kandydatów? „Dla mnie prezydent to osoba, która, jak sama nazwa wskazuje, reprezentuje kraj na arenie międzynarodowej. Znajomość języków obcych, aspekty wizualne i prezencja są bardzo ważne. W tej roli widziałabym na przykład panią Biejat albo Trzaskowskiego”.

W tłumie dominowały biały, czerwony i przede wszystkim zielony. Spotkanie wyborcze Magdaleny Biejat, Kraków, 13.05.2025 r., fot. Piotr Wójcik/PictureDoc.

Nie pierwszy raz w tej kampanii słyszę, że Biejat to poważna polityczka. „Uważam ją za osobę naprawdę kompetentną na swoim stanowisku i mam nadzieję, że kiedyś Polska doczeka się pani prezydent naszego kraju” – w Gdyni, na debacie Biejat–Hołownia tłumaczył mi Łukasz, magister finansów. Wierzysz, że to stanie się już w najbliższej kadencji? „Obawiam się, że jeszcze za szybko” – dodaje z goryczą.

Na krakowskim placu spotykam kolejną osobę, która tego wieczora zaliczy dwa spotkania wyborcze. „Byliśmy wcześniej na wiecu Trzaskowskiego, jutro pewnie będziemy na Adrianie. Tak dużo się teraz dzieje, jak się jest na mieście, to można przy okazji pozaliczać” – słyszę od Kuby.

Marcin ma na kurtce serduszko Koalicji Obywatelskiej, a w ręku trzyma flagę Biejat. Do Krakowa przyjechał na wiec prezydenta Warszawy, ale że, jak mówi, „wyświetliła mi się informacja na Facebooku, że również odbędzie się wiec wyborczy Magdaleny Biejat, więc zostałem i przyszedłem tutaj”. Na Trzaskowskiego zagłosuje już w pierwszej turze, ale – docenia też pozostałych kandydatów koalicji 15 października. „Na ostatnich debatach Magdalena Biejat wypadła bardzo korzystnie, była bardzo zaangażowana i to mnie ujęło. Widać było z tą flagą, że ma swoje wartości, chce ich konsekwentnie bronić”. Czego Marcin oczekuje od prezydenta? „Nie mam dużych wymagań. Ważna jest taka normalność, żeby wróciła. Myślę, że każdy z kandydatów z koalicji 15 października daje taką normalność, spokój i budowanie dobrych relacji Polski za granicą, ponieważ za to głównie odpowiada prezydent”.

Dwie strony tej samej monety

Szukam kogoś, kto zamierza oddać swój głos na kandydatkę Lewicy, w końcu jestem na jej wiecu. „Ja dalej waham się między Zandbergiem a Biejat" – mówi mi Kinga. „Bardziej jednak w stronę Zandberga. Ale to może się jeszcze zmienić”. Dlaczego Zandberg? „Uważam, że on ma bardziej konkretne postulaty. To znaczy bardziej skupia się na mieszkalnictwie i ochronie zdrowia, choć akurat Biejat o tym też często wspomina, ale Zandberg jest bliżej klasy pracującej. I to bardziej do mnie przemawia niż światopoglądowe obietnice Magdaleny Biejat” – kończy.

Na spacerze wyborczym po gdańskim Długim Targu. Spotkanie wyborcze Magdaleny Biejat, Gdańsk, 07.04.2025 r., fot. Piotr Wójcik/PictureDoc.

Na sobotniej (10 maja) konwencji Biejat w Warszawie przed identycznym dylematem staje głosujący po raz pierwszy Łukasz: „Zależy mi na tym, aby kandydaci byli prospołeczni, bo trochę mi się nie podoba kierunek, w którym idą na przykład Stany Zjednoczone. Nie chcę, żeby Polska i Europa szły również w tym kierunku” – nawiązuje m.in. do prywatnej służby zdrowia czy redukcji nakładów na politykę socjalną w USA.

Podobny pogląd ma Otylia: „Zandberg bardziej konkretni broni swoich przekonań w sprawach gospodarczych, choć Magda głosi podobne poglądy. I też o ile dość krytycznie podchodzę do tego, że Razem nie weszło do rządu, to jak patrzę na to, że w sumie Nowej Lewicy też niewiele udało się na tym ugrać, że weszli, bo i tak za tym wszystkim stoi PSL, który wszystko uwala".

Magda Biejat zakończyła swoje przemówienie, nadszedł więc czas na sesję pytań i odpowiedzi. Tu także do głosu dochodzą zwolennicy Zandberga. „Ja będę głosował na wielkiego wikinga Adriana Zandberga" – oświadcza młody chłopak. „Dlaczego miałbym głosować na panią?". Kandydatka nie traci rezonu. „To akurat bardzo proste, Adrian Zandberg mówi o programie, który ja realizuję", a Plac Szczepański zalewa fala braw. 

Kandydatce towarzyszyli inni politycy Lewicy. Spotkanie wyborcze Magdaleny Biejat, Kraków, 13.05.2025 r., fot. Piotr Wójcik/PictureDoc.

Rozglądam się w tłumie, może jednak znajdę kogoś przekonanego do kandydatki Nowej Lewicy. „Będę głosował raczej na kogoś innego, aczkolwiek uważam, że niektóre rzeczy są tu trafne, tak samo jak u każdego polityka” – oświadcza mi Maks. Dopytuję, na kogo chce oddać swój głos. „Na Mentzena. Jest człowiekiem sukcesu, który dużo osiągnął w życiu. No i myślę, że jest jednym z polityków, który nie będzie miał po co kraść z państwa, ponieważ ma już tyle pieniędzy, że więcej nie potrzebuje”.

Kiedy to się w końcu skończy?

To nie jedyny reprezentant prawicy na spotkaniu Biejat. Mijam mężczyznę w średnim wieku, który trzyma antyaborcyjny transparent skierowany do Biejat i jej matki. Biejat wyławia go z tłumu. „Tak się składa, że moja mama ma takie same poglądy jak ja, bo wie, że najważniejsza jest możliwość wyboru, a nie przymus” – odpowiada mu kandydatka na prezydentkę.

Wreszcie trafiam na Kalinę: „Magda to osoba z empatią. Empatia to bardzo ważny aspekt polskiej polityki, w ogóle w polityce, powiedzmy sobie to szczerze. To jest po prostu moja kandydatka, ponieważ ja wiem, czego oczekuję, i wiem, kto może coś z tym zrobić” – zaczyna. Kalinie zależy na wsparciu słabszych i zwiększeniu praw zwierząt. „To kandydatka, która najbardziej działa. Nie ukrywajmy. Adrian Zandberg tylko mówi. Magdalena Biejat działa. Trzy pozwy w czasie kampanii. Czy ktoś inny coś takiego zrobił?”. Jak daleko jest Kalinie do Zandberga? „Adrian ma mocne poglądy i siłę, ale Magdalena Biejat też to ma i jest po prostu w stanie coś zrobić. Ona bierze to w swoje ręce i po prostu robi”. A co z drugą turą? „Pójdę, ponieważ jest to obowiązek obywatelski i nie chcemy żadnego pisiora u władzy. No po prostu chcemy koniec prawicy, prawda? Pójdę i zagłosuję wtedy na Rafała Trzaskowskiego. Z wielkim bólem nie będzie to Magdalena Biejat niestety. Ponieważ wiadomo, że nie jest dobrze. W Polsce nie jest dobrze. Politycznie, ekonomicznie, w żadnym aspekcie prawie nie jest dobrze” – kończy pesymistycznie.

Na pierwszym planie Kalina, zwolenniczka Biejat. Spotkanie wyborcze Magdaleny Biejat, Kraków, 13.05.2025 r., fot. Piotr Wójcik/PictureDoc.

Podobny podziw wobec kandydatki Lewicy słyszałem również kilka tygodni wcześniej na spotkaniu Biejat w Gdyni. „Byłam świadkiem jak rozmawiała z ojcem, z córką, podała im swój prywatny numer telefonu, bo ich historia ją poruszyła. Wdawała się też w dyskusję z panem, który ewidentnie popiera Grzegorza Brauna, rozmawiała, walczyła o swoje poglądy, więc widzę, że jest niesamowicie zaangażowana i oby tak dalej. To jest niesamowite, jaka jest waleczna i jak bardzo chce dążyć do swojego celu” – mówiła mi Julia po debacie Biejat i Hołowni pod koniec kwietnia. 

Zosia z Warszawy również wybierze Biejat. „Przekonuje mnie, że najbardziej broni swoich poglądów. I tym, jaka jest dla swoich wyborców”. Wtóruje jej owinięta w tęczową flagę Eli. „Ja znam kolegę brata, który musiał leczyć się prywatnie poza Warszawą, ponieważ Warszawa na tamte czasy nie miała takiego sprzętu. Kiedy to się w końcu skończy? Niech Pan to odpowie, tak szczerze”.

Krakowską sielankę przerywa pytanie jednego z uczestników do kandydatki: „Dlaczego nie było pani na Podkarpaciu? Kiedy Lewica otworzy się na wieś?" „Pracujemy nad tym" – odpowiada szybko Biejat – „żeby jak najwięcej osób usłyszało o lewicowym programie, żeby coraz więcej osób rozumiało, że to jest dobry program dla Polski na trudne czasy, że my nie odłożymy tych spraw na półkę, bo zakończymy kampanię. Po chwili dodaje: „Chcę tworzyć taką lewicę, w której bycie niedoskonałym lewakiem jest okej. Nie ma wzorca lewaka z Serves. Bo łączy nas więcej".