Prezydent Nawrocki wetuje i skarży się na sejmową zamrażarkę. Na uniwersytecie Karola w Pradze opowiada o swojej wizji Unii Europejskiej. Partia Razem rusza w trasę. Cel? 49 byłych miast wojewódzkich. TSUE chroni (tęczowe) rodziny, a Polska zbroi się pod wodą. Zapraszamy na przegląd tygodnia.
Nie ustaje konflikt prezydenta Karola Nawrockiego z rządem. Nawrocki zawetował trzy kolejne ustawy. Dwie w czwartek (27.11) i jedną w poniedziałek (1.12).
Nie zgodził się na wejście w życie nowelizacji Kodeksu wyborczego, która liberalizowała zasady głosowania korespondencyjnego. Zgodnie z nowelizacją głosować korespondencyjnie mogliby wszyscy wyborcy w Polsce i za granicą w wyborach parlamentarnych, do PE i prezydenckich.
Obecnie głosowanie korespondencyjne jest dostępne jedynie dla osób z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym lub znacznym, osób, które ukończyły 60 lat, oraz przebywających na kwarantannie lub w izolacji. Po prezydenckim wecie prawdopodobnie tak zostanie.
Prezydent zawetował też nowelizację Ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych. Jej celem było ograniczenie ulg podatkowych dla fundacji rodzinnych. W poniedziałek (1.12) Nawrocki ogłosił, że zawetował ustawę o rynku kryptowalut. Ustawa realizowała prawo Unii Europejskiej, a jej celem było zwiększenie nadzoru nad rynkiem kryptowalut i ochrona inwestorów. Zdaniem prezydenta przepisy były nieprzejrzyste i przeregulowane.
W tym samym czasie prezydent podpisał 15 ustaw, w tym nowelizację Prawa o ruchu drogowym oraz ustawę podwyższającą podatek CIT dla banków – do 30 proc. w 2026 r., 26 proc. w roku 2027 i 23 proc. w kolejnych latach. Obecnie podatek CIT dla banków wynosi 19 proc.
Prezydenckie weta to niejedyne pole, na którym prezydent ściera się z koalicją. W piątek (28.12) na prezydenckiej stronie internetowej pojawiła zakładka: „sejmowa zamrażarka”, na której głowa państwa krytykuje koalicję za brak realizacji jego postulatów. Ten ruch to prawdopodobnie odpowiedź na deklarację nowego marszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego, który zapowiedział w swoim orędziu „marszałkowskie weto” – blokowanie projektów, które, zdaniem marszałka, służą „populizmowi i rozregulowaniu zasad funkcjonowania państwa”. Na stronie widnieje lista prezydenckich projektów ustaw wraz z datami przekazania ich do Sejmu. Karol Nawrocki „apeluje do Marszałka Sejmu, ugrupowań rządzących i wszystkich parlamentarzystów o rzetelną, merytoryczną debatę nad przedstawianymi regulacjami, z pełną odpowiedzialnością za przyszłość Rzeczypospolitej”.
Większość prezydenckich inicjatyw ma nadany numer druku i trafiła do prac w sejmowych komisjach.
W środę (24.11) Karol Nawrocki odbył wizytę w Republice Czeskiej. Poza spotkaniem z prezydentem Czech Petrem Pavlem i Andrzejem Babiszem, byłym premierem Czech i liderem partii ANO, która wygrała październikowe wybory w Republice Czeskiej, Nawrocki wygłosił wykład na Uniwersytecie Karola w Pradze. Zarysował w nim swoją wizję rozwoju Unii Europejskiej i krytykował obecny, zbyt duży jego zdaniem poziom integracji europejskiej:
Unia Europejska jest naszym naturalnym środowiskiem politycznym. Ale powiedzmy sobie szczerze: nie jest to Unia naszych marzeń. Wchodziliśmy do Unii Europejskiej, która miała nam dać i dała szanse gospodarcze. (...) Wchodziliśmy do Unii Europejskiej po to, aby móc korzystać ze strefy Schengen, i z tego korzystamy. Jednak celem nie było to, aby Unia Europejska dyktowała nam warunki naszego ustroju, naszej diety czy wychowania polskich dzieci.
Zamiast dalszej centralizacji Nawrocki chciałby utrzymania zasady jednomyślności państw członkowskich i zasady „jedno państwo – jeden komisarz” oraz nominacji na komisarzy wyłącznie takich kandydatów, którzy są popierani przez rządy swoich państw. Prezydent postuluje likwidację stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Radzie przewodniczyć miałby szef rządu państwa, które sprawuje prezydencję w Unii. Nawrocki chciałby też, żeby Unia zajmowała się kwestiami „pragmatycznymi”, takimi jak rozwój gospodarczy czy zapaść demograficzna, a nie „ideologicznymi”. Jest też przeciwnikiem „rywalizowania” przez UE z NATO w wymiarze bezpieczeństwa.
„Czas na atomową Polskę z krzemu i stali. Czas na Turbo Polskę” – Razem ruszyło w trasę, by rozmawiać o swoim programie wyborczym na 2027 r. Centralnym tematem są inwestycje: w nowoczesne technologie, infrastrukturę czy naukę. Partia zapowiedziała 49 spotkań w 49 stolicach dawnych województw. Pierwsze odbyły się w Bielsku-Białej (29.11) i Piotrkowie Trybunalskim (30.11). Kolejne zaplanowano na weekend 12-14 grudnia w Płocku, Włocławku i Koninie.
Razem kontynuuje strategię z kampanii prezydenckiej, kiedy Zandberg mocniej akcentował tematy gospodarcze zamiast typowych dla lewicy w ostatniej dekadzie kwestii światopoglądowych. W ten weekend wraz z współprzewodniczącą partii Aleksandrą Owcą opowiadali o potrzebie suwerenności w różnym wydaniu. Inwestując w centra danych, Razem chce budować niezależność cyfrową od amerykańskich korporacji, ich technologii i infrastruktury. Celem ugrupowania ma być także powstanie znaczącego polskiego producenta robotów przemysłowych i usługowych. 10-letni program odbudowy suwerenności lekowej ma uniezależnić Polskę od dostaw z Azji i zapewnić państwu bezpieczeństwo lekowe.
Razem pozycjonuje się jako ugrupowanie spoza sporu politycznego KO-PiS. Politycy Razem podkreślają, że Kaczyński i Tusk, „dwóch żyjących nienawiścią emerytów", marnują czas, zamiast zainwestować w przyszłość obywateli i naprawić ochronę zdrowia czy obniżyć ceny mieszkań. „Razem jest po to, żeby ktoś w polskiej polityce miał odwagę powiedzieć tym panom, Tuskowi i Kaczyńskiemu: Panowie, wasz czas się skończył. Do widzenia” – lubią powtarzać Razemowcy.
We wtorek (25.11) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że małżeństwa osób tej samej płci zawarte w UE powinny być uznawane przez państwa członkowskie, nawet jeśli prawo danego państwa nie pozwala na zawieranie tego typu związków.
W tym samym orzeczeniu Trybunał potwierdził, że to państwa członkowskie mogą swobodnie podejmować decyzje, czy ich prawo dopuszcza do zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci.
Jednak ponieważ obywatele krajów członkowskich są też obywatelami Unii Europejskiej, a obywateli Unii chronią wspólne zasady prawne dla całej wspólnoty, w tym prawo swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium innych państw członkowskich, a także prawo do ochrony życia rodzinnego, Trybunał uznał, że jeżeli ktoś rozwinął lub umocnił swoje życie rodzinne w jednym z państw UE, to powinien mieć prawo do dalszego prowadzenia życia rodzinnego w innym państwie UE.
W Polsce formalna procedura uznania małżeństwa zawartego w innym kraju polega na transkrypcji aktu małżeństwa w urzędzie stanu cywilnego. Trybunał uznał, że należy dokonać takiej transkrypcji niezależnie od tego, czy małżeństwo dotyczy par hetero, czy homoseksualnych.
W środę, 26 listopada, do wyroku TSUE odniósł się premier Donald Tusk, który zaznaczył, że Polska pracuje nad krajowymi przepisami, które uregulują status par jednopłciowych. Kompromisowy projekt PSL i Lewicy zakłada, że osoby LGBT nie będą mogły zawierać ani małżeństwa, ani związku partnerskiego, ale umowę o notariusza.
W dalszych komentarzach premier stwierdził, że „Unia Europejska może nam w tej sprawie cokolwiek narzucić”, ale dodał, że Polska będzie „oczywiście respektować werdykty i wyroki trybunałów europejskich także w tej kwestii”.
Co dalej? Na razie nie wiadomo. Rząd dotychczas nie podał informacji, jak zamierza zrealizować wyrok TSUE, dużo będzie też zależeć od praktyki konkretnych urzędów (np. skarbowych i ZUS). Jeśli małżonkowie LGBT nie będą zadowoleni z realizacji wyroku w Polsce, sprawa znów może trafić do sądu.
Posłanka PiS Maria Kurowska (dawniej z Solidarnej/Suwerennej Polski) jest zamieszana w aferę związaną z Funduszem Sprawiedliwości, podał Onet. Kurowska „chciała kontrolować umowy podpisywane w gminach jej okręgu wyborczego. Wskazywała konkretne kwoty, które miały trafiać do ściśle określonych instytucji, a nawet poganiała urzędników resortu”.
Onet dotarł do maili z 2020 r. między posłanką PiS a Tomaszem Mrazem, ówczesnym dyrektorem departamentu Funduszu Sprawiedliwości w resorcie sprawiedliwości, który poszedł na współpracę z prokuraturą i ma w sprawie status tzw. małego świadka koronnego. W jednym z maili Kurowska prosi Mraza, by ten bez konsultacji z nią nie podpisywał umów z „gminami na Podkarpaciu leżącymi w powiatach jasielskim i krośnieńskim” – oba należą do okręgu wyborczego nr 22, z którego Kurowska dwukrotnie dostała się do Sejmu.
Maile posłanki Kurowskiej to kolejny wątek w aferze związanej z Funduszem Sprawiedliwości, którą od prawie dwóch lat zajmuje się prokuratura. Sprawa dotyczy wydatkowania środków, które powinny być przeznaczone na pomoc ofiarom przestępstw, ale trafiły na promocję polityków Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry.
W październiku Sejm wyraził zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej i areszt Zbigniewa Ziobro (ostatecznie zgodę na aresztowanie wydaje sąd). Były szef resortu sprawiedliwości jest podejrzany o popełnienie 26 przestępstw, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Ziobro zdążył jednak wyjechać do Budapesztu (w którym wcześniej azyl uzyskał jego b. zastępca Marcin Romanowski, sam podejrzany o popełnienie prawie 20 przestępstw), stracił paszport dyplomatyczny i uzysykał zapowiedź zatrzymania paszportu zwykłego.
W toku śledztwa dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości do końca października zarzuty usłyszało 29 osób, w tym posłowie PiS Dariusz Matecki i b. wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
Polska kupi od Szwecji trzy okręty podwodne w ramach programu Orka. Umowa zakłada także inwestycje w polski przemysł stoczniowy, który będzie brał udział w serwisowaniu okrętów. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wyraził nadzieję, że Szwedzi zdołają dotrzymać terminu dostaw w 2030 r. Do tego czasu polscy marynarze będą mogli szkolić się na tzw. gap fillerze, czyli okręcie identycznym do zakupionego. W wyposażeniu floty wojennej Polska postawiła na partnera regionalnego, odrzucając tym samym współpracę m.in. z Francją, Niemcami czy Koreą Południową.