12 grudnia 2023 r. – 10. dzień pierwszego posiedzenia Sejmu przejdzie do historii polskiego parlamentaryzmu. Donald Tusk, dzień wcześniej powołany przez Sejm na premiera, wygłosił exposé, a przedstawiona przez niego Rada Ministrów uzyskała poparcie izby. W trakcie obrad na sejmowym korytarzu poseł Konfederacji, Grzegorz Braun, zakłócił żydowskie obrzędy religijne. Marszałek Sejmu wykluczył Brauna z obrad. Najważniejsze momenty z tych wydarzeń zobaczycie na zdjęciach Piotra Wójcika/Picture Doc.
Pierwszym punktem wtorkowych obrad Sejmu było wygłoszenie exposé przez premiera Donalda Tuska (KO). Premier przedstawił program rządu oraz zaprezentował skład Rady Ministrów. Było to już trzecie exposé wygłaszane przez Tuska, jednak po raz pierwszy w skład jego rządu weszli przedstawiciele aż czterech klubów parlamentarnych. Ugrupowania tworzące rząd Tusk nazwał „koalicją 15 października”.
Zanim Tusk wszedł na mównicę, dwóch posłów zgłosiło zamiar zgłoszenia wniosków formalnych. „Kto będzie siedział? Kto będzie siedział?” – krzyczał z mównicy Grzegorz Braun (Konfederacja), odwołując się do poniedziałkowego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, który oskarżył Donalda Tuska o bycie niemieckim agentem. Chwilę wcześniej, po dwukrotnym przekroczeniu dozwolonego czasu wypowiedzi przez posła Brauna, marszałek Hołownia wyłączył mu mikrofon.
Drugi z mówców – Antonii Macierewicz (PiS) – wnioskował o uczczenie przez Sejm minutą ciszy ofiar stanu wojennego wprowadzonego 13 grudnia 1981 r. Rocznica tego wydarzenia przypadała dzień po obradach Sejmu.
Z sejmowej galerii exposé przysłuchiwało się wielu gości. Byli wśród nich członkowie korpusu dyplomatycznego, ale też wielu polityków istotnych dla historii III RP, m.in. byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski (kolejno od lewej w pierwszym rzędzie) oraz byli premierzy Hanna Suchocka, Jerzy Buzek (kolejno od lewej w ostatnim rzędzie), a także Waldemar Pawlak (drugi od lewej w środkowym rzędzie).
Tusk zaczął exposé od odczytania całości „Manifestu szarego człowieka” – tekstu, który zostawił po sobie Piotr Szczęsny, który podpalił się na warszawskim Placu Defilad w 2017 r. Jak napisał sam autor, miał to być protest „przeciwko łamaniu przez rządzących zasad demokracji”. „Niewiele zmieniłbym w tym tekście, który być może umknął już naszej uwadze, pamięci, a bardzo mi zależy, żebyśmy przypomnieli sobie i tego człowieka, i słowa, jakie napisał, zanim odszedł” – stwierdził premier.
„To, co naprawdę buduje wspólnotę, to są rządy prawa, to jest konstytucja, to są zasady demokracji, to jest bezpieczna granica i bezpieczne terytorium, to są te sprawy, o które nie powinniśmy się w żadnym wypadku kłócić i spierać. One są czymś, co musimy respektować bez wyjątku, po to, żeby móc się różnić w innych sprawach, żeby móc się różnić bezpiecznie, z szacunkiem” – przekonywał zgromadzonych Tusk.
Exposé Tuska trwało ponad 2 godziny. Gdy minęła pierwsza z nich, do mówiącego premiera podszedł Waldemar Buda (PiS). „Godzina minęła” – powiedział i wręczył premierowi wydrukowany egzemplarz „100 konkretów” – zbioru obietnic wyborczych KO. Na zdjęciu Tusk kontynuuje przemówienie, trzymając wręczony przez Budę dokument.
„Przed chwilą usłyszeliśmy bardzo ostre przemówienie, w którym podtrzymane zostały wszystkie te kłamstwa głoszone z tej strony sali przez lata. Zaś wykorzystywanie listu samobójcy, by uzasadnić swoją politykę, to najpodlejsze, co można zrobić” – powiedział w imieniu klubu PiS Mariusz Błaszczak. Dodał też: „Wiecie, dlaczego Donald Tusk tak spieszy się jutro na spotkanie z niemiecką polityk Ursulą von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskiej? Po to aby zameldować: Jawohl, zadanie wykonane”. To odniesienie do celu zapowiedzianej przez premiera pierwszej wizyty zagranicznej – Brukseli.
„My będziemy [...] niestrudzeni w tym, żeby łączyć i budować mosty porozumienia, żeby odbudować wspólnotę narodową również dla waszego bezpieczeństwa, dla bezpieczeństwa [...] wszystkich obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. To jest nasza obietnica, to jest nasze przyrzeczenie, to jest właśnie koalicja 15 października, koalicja wartości i konkretów” – mówił poseł, a dziś już wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL).
„To jest rząd, na który większość Polek i Polaków czekała 8 lat, niektórzy czekali 18 lat, ale są i tacy, którzy na taki rząd czekali całe życie, jak moja córka. Nie pamiętają świadomie innych rządów niż te, które zafundował im Jarosław Kaczyński. Wyrosło całe pokolenie, które nie znało innego premiera niż premier Morawiecki. Nie znało też innej demokracji niż ta zdeformowana, w której z tylnego siedzenia rządził epizodyczny premier – zauważyła Anna Maria Żukowska (Lewica).
Gdy na sali posiedzeń posłowie zadawali pytania premierowi Tuskowi, na sejmowym korytarzu w ramach obchodów Chanuki trwała uroczystość zapalenia chanukiji – dziewięcioramiennego świecznika. Zakłócił ją Grzegorz Braun. Przy użyciu gaśnicy zgasił płomień, jednocześnie atakując nią jedną z osób obecnych na miejscu. Po ataku chanukija została ponownie zapalona – w takim stanie jest widoczna na fotografii.
„Drodzy Państwo! Nie możemy pozwolić, żebyśmy się stali zakładnikami Brauna, żebyśmy się stali zakładnikami innych Braunów świata. Nie możemy dopuścić, żebyśmy stali się ludźmi zalęknionymi, a więc agresywnymi w reakcji na tego typu incydenty” – mówił marszałek Hołownia po ataku Brauna. Zapowiedział też, że Kancelaria Sejmu skieruje do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez polityka .
„W Polsce nie ma miejsca na zachowania antysemickie, rasistowskie i ksenofobiczne. Polska jest państwem otwartym, domem dla wszystkich obywatelek i obywateli niezależnie od różnic w pochodzeniu, tożsamości religijnej i narodowej” – stwierdziła z mównicy Anna Maria Żukowska (Lewica). Zgłosiła też dwa wnioski formalne. Pierwszy, dotyczy przyjęcia przez Sejm uchwały potępiającej zachowanie Brauna. Drugi, zakłada usunięcie z funkcji wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka – partyjnego kolegi sprawcy antysemickiego incydentu.
Po ponad 11 godzinach od chwili wejścia na mównicę przez premiera, rząd Donalda Tuska otrzymał od Sejmu wotum zaufania. Radę Ministrów poparło 248 posłanek i posłów KO, Polski 2050-TD i PSL-TD i Lewicy. Już następnego dnia członkowie rządu zostali zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, a w Polsce zakończył się proces przejęcia władzy przez ugrupowania, które po wyborach 15 października 2023 r. zdobyły większość w polskim parlamencie.