Spotkanie poprowadził Jakub Kubica z TVP. Europosłowie odpowiedzieli na pytanie, kto rozdaje karty w Europie.
Pierwszy zabrał głos poseł Jacek Kurski (w PE w mniejszościowej frakcji Europa Wolności i Demokracji), mówiąc wprost, że w Parlamencie Europejskim kieruje się interesem narodowym. Zdaniem Kurskiego PE w porównaniu z Radą ma mniej do powiedzenia – raczej „tworzy klimat” niż współdecyduje. Karty w Europie rozdaje Rada. Decydujący głos mają najbardziej ludne kraje – określił to mianem „koncertu mocarstw”. Ta opinia spotkała się z gwałtownym sprzeciwem posła opozycji – Rafała Trzaskowskiego (większościowa frakcja Europejska Partia Ludowa – Chrześcijańscy Demokraci). PE nie tworzy tylko „pewnego klimatu”. Decyzje są podejmowane w trójkącie: Rada Unii Europejskiej, Parlament Europejski i Komisja Europejska.
Rafał Trzaskowski zwrócił uwagę, że realny wpływ na politykę PE mają duże ugrupowania. To one mają władzę. Posłowie z mniejszych frakcji nie mają wiedzy o tym, jak podejmowane są decyzje w PE, bo nigdy nie uczestniczyli w negocjacjach z Radą i Komisją Europejską. Większość decyzji jest wypracowana przez koalicje w ramach dwóch największych ugrupowań: centroprawicowej EPP i umiarkowanie lewicowej S&D.
Jacek Kurski, jako członek najmniejszej frakcji, jest świadomy mniejszej siły przebicia swojego ugrupowania w PE. Wymienił kilka spraw, którymi się zajmował. Wywalczył dodatkowe pieniądze dla Polski po powodzi w 2010 r. Uczestniczył w negocjacjach dotyczących Solvitu – systemu pomagającego obywatelom europejskim w rozwiązywaniu problemów transgranicznych spowodowanych przez administrację publiczną innego państwa członkowskiego. Zaangażował się też w rezolucję dotyczącą zbrodni katyńskiej, forsując stanowisko, że powinna zostać uznana za zbrodnię o cechach ludobójstwa.
Tomasz Husak z MSZ podkreślał potrzebę współpracowania rządu z europosłami, którzy często szybciej mają dostęp do informacji o aktualnych projektach w UE. Podobne stanowisko zajął Rafał Trzaskowski, którego zdaniem, aby skutecznie reprezentować interes narodowy, konieczna jest rozmowa z rządem. Podkreślił jednak, że nie ma czegoś takiego jak „instrukcja” rządu. Rząd wyraża swoje stanowisko w danej sprawie, którym dzieli się z europosłami. Zdaniem Trzaskowskiego mamy już wiedzę instytucjonalną, potrzebną do prowadzenia negocjacji w UE. Przemawia za tym wieloletnie doświadczenie niektórych europosłów i ministrów, którzy już orientują się w strukturze decyzyjnej UE. – W Europie rządzi ten, kto ma kontakty – mówi Trzaskowski.
Zdaniem dr Justyny Miecznikowskiej debata potwierdziła wnioski z ostatnich badań na temat VI i VII kadencji PE. Eurosceptyczni deputowani, często należący do mniejszych frakcji nie mają realnego wpływu na politykę unijną. Posłowie działający w większych ugrupowaniach są bardziej nastawieni na współpracę i mają większe szanse na przeforsowanie interesów narodowych. Miecznikowska stwierdziła również, że rząd w swoich działaniach kieruje się pragmatyzmem i dlatego współpracuje przede wszystkim z trzema największymi ugrupowaniami w PE. Nie jest to wyraz sympatii politycznych.
Spotkanie zorganizował serwis
MamPrawoWiedziec.pl w partnerstwie z Wydziałem Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW.
Debata odbyła się w ramach projektu „Europarlament – instrukcja obsługi” finansowanego ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych.