Od wyborów do ław poselskich. Co wiemy o kobietach w Sejmie IX kadencji

Choć ich polityczne drogi i doświadczenie były odmienne, 132 kandydatkom udało się wywalczyć w wyborach w 2019 r. mandat poselski. Posłanki mają w większości wykształcenie wyższe, często składają interpelacje, pracują raczej w „miękkich” komisjach. Co jeszcze wiemy o kobietach w Sejmie IX kadencji?

Przy okazji dnia kobiet prezentujemy dane o posłankach i ich politycznym otoczeniu. Opowiadamy kim są, skąd kandydowały, jakimi tematami zajmują się w komisjach i jak wygląda ich aktywność na forum Sejmu. 

Kim są posłanki?

Liczba kobiet w Sejmie powoli, choć systematycznie rośnie. W 2011 r. w dniu zaprzysiężenia, było ich 110, w 2015 r. – 125. Obecnie mandat poselski pełni 130 ze 132 wybranych posłanek (jedna posłanka zrzekła się mandatu, druga zmarła). Dla 44 z nich IX kadencja to parlamentarny debiut, ale większość (86) ma dłuższy staż parlamentarny. 

Wyższe wykształcenie posiada 125 posłanek, cztery ukończyły szkołę średnią, a jedna – pomaturalną. 

Stopniem doktora może pochwalić się sześć parlamentarzystek: Joanna Borowiak, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Anita Kucharska-Dziedzic, Katarzyna Lubnauer i Joanna Mucha. Joanna Senyszyn jest profesorem nauk ekonomicznych.

W Sejmie jest 16 ekonomistek i 15 prawniczek. 15 posłanek posiada doświadczenie zawodowe z zakresu edukacji – pracowały jako nauczycielki, pedagożki lub wykładowczynie na wyższych uczelniach. 24 parlamentarzystki identyfikują się z pełnioną funkcją, wpisując w rubryce zawód „poseł” lub „parlamentarzysta/ka”. 

SLD z najbardziej kobiecą listą

W wyborach w 2019 r. odsetek kobiet na listach wyniósł 42 proc. Jednak na 2152 kandydatki, mandat zdobyły raptem 132 kobiety. Większym poparciem cieszyli się mężczyźni. Dla 328 z 2959 kandydatów wyborcza rywalizacja zakończyła się sukcesem.

Kobiety nie zdobyły liczebnej przewagi w żadnym komitecie wyborczym. Najbardziej „prokobiece” listy wystawił Sojusz Lewicy Demokratycznej – 46,6 proc. miejsc przypadło kobietom. Jeśli pominąć komitet Mniejszości Niemieckiej (9 kandydatek na 24-osobowej liście), to procentowo najmniejszy udział kobiet (niewiele ponad 39 proc.) przypadł na komitet Prawa i Sprawiedliwości.

Kandydatki z PiS-u były jednak najbardziej skuteczne w wyborczej rywalizacji, choć na pewno wpływ na to ma ogólny wynik komitetu i miejsca, które przypadły im na listach. Z 359 kandydatek PiS-u mandat zdobyło 56 kobiet. 

Najgorzej poradziły sobie kandydatki startujące z komitetu Konfederacja Wolność i Niepodległość. Z 349 żadna nie zdobyła mandatu.

Konin, Białystok i Rzeszów z najmniejszą liczbą posłanek

Najwięcej posłanek dostało się do Sejmu z okręgu nr 19 (m.st. Warszawa). W stolicy parlamentarzystki zdobyły równo połowę mandatów (10 z dostępnych 20). W statystykach przoduje też okręg 29 z siedzibą w Katowicach, w skład którego wchodzą części powiatów gliwickiego i tarnogórskiego oraz miasta na prawach powiatu: Bytom, Zabrze, Gliwice. To jedyny okręg, z którego do Sejmu weszło więcej kobiet niż mężczyzn – na dziewięć mandatów aż pięć uzyskały kobiety.

Na przeciwnym krańcu skali leżą okręgi nr 37 (Konin), 24 (Białystok) i 23 (Rzeszów). Obecnie każdy z tych okręgów reprezentuje w Sejmie tylko jedna kobieta. W okręgu z siedzibą w Koninie do Sejmu weszła Paulina Hennig-Kloska, z Podlasia – Aleksandra Szczudło, a z Rzeszowa i okolic – Krystyna Skowrońska oraz Ewa Leniart, która dwa miesiące po złożeniu ślubowania poselskiego zdecydowała się zrezygnować z mandatu.

100% kobiet? W kole Polska2050

Półtora roku po wyborach najwięcej kobiet – 55 posłanek – jest w klubie PiS. Drugie miejsce na podium zajmuje KO z 48 posłankami, a trzecie Lewica, w której zrzeszonych jest 20 posłanek. Jeśli uwzględnimy wartości procentowe to rysuje się odmienny obraz. W klubie Lewica posłanki stanowią 41,6 proc. składu, w KO – 36,3 proc., w PiS – 23,5 proc.

Zobacz najnowsze

Pod względem udziału kobiet w składzie klubu – bezapelacyjnie wygrywa niedawno utworzone trzyosobowe koło Polska2050, w którym kobiety stanowią 100 proc. 

Od dnia wyborów żadna posłanka nie zdecydowała się na przejście do koła poselskiego Konfederacja. Kobiet nie ma także w powołanym w lutym kole poselskim Kukiz’15-Demokracja Bezpośrednia.

Kobiety w komisjach…

Posłanki częściej od swoich klubowych kolegów zajmują się polityką społeczną i senioralną, ochroną środowiska, kulturą i środkami przekazu czy odpowiedzialnością konstytucyjną. Najbardziej sfeminizowana jest komisja polityki społecznej i rodziny – w 35-osobowym składzie jest 25 posłanek (ponad 70 proc. składu tej komisji).

Kobiety stanowią nieliczną grupę (mniej niż 20 proc. składu) w komisjach: ds. kontroli państwowej; cyfryzacji, innowacyjności i nowoczesnych technologii; gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej; obrony narodowej; spraw zagranicznych

Żadna posłanka nie zasiada w siedmioosobowej komisji ds. służb specjalnych.

… i we władzach komisji

Praca w komisjach to ustawowy obowiązek każdego parlamentarzysty i parlamentarzystki. Inaczej wygląda udział w prezydium komisji. Prezydium tworzą przewodniczący/a wraz z zastępcami/czyniami. Żadna z tych funkcji nie jest obowiązkowa. Wiąże się z dodatkowymi zadaniami i prestiżem a także gratyfikacją finansową (przewodniczący/a otrzymuje dodatkowe 20 proc. wysokości uposażenia, wiceprzewodniczący/a – 15 proc.). Prezydium jest odpowiedzialne za kwestie organizacyjne i porządkowe, a w praktyce odpowiada za sprawny przebieg i agendę posiedzeń.

We władzach komisji zasiada 41 posłanek (blisko 30 proc.), zaś najbardziej eksponowaną rolę, czyli funkcję przewodniczącego pełni siedem z nich. Pracami komisji kierują: Mirosława Stachowiak-Różecka (Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży), Izabela Mrzygłocka (Komisja Etyki Poselskiej), Wanda Nowicka (Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych), Urszula Pasławska (Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa), Iwona Arent (Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej), Joanna Borowiak (Komisja Polityki Senioralnej) i Urszula Rusecka (Komisja Polityki Społecznej i Rodziny).

Aktywność parlamentarna

Posłanki przodują pod względem liczby złożonych interpelacji, czyli pisemnych zapytań skierowanych do członków Rady Ministrów. 

Liderką jest Katarzyna Kretkowska, która wystosowała 1467 interpelacji. Ponad tysiąc złożonych interpelacji ma na swoich koncie 11 polityków – sześć posłanek i pięć posłów.

W porównaniu do swoich klubowych kolegów, posłanki statystycznie częściej decydują się na wygłaszanie wypowiedzi na forum Sejmu. Średnia dla posłów wynosi niewiele ponad 18 wystąpień na osobę, a dla posłanek – ponad 21. Jednak w pierwszej 10 najczęściej przemawiających nie ma żadnej kobiety. Najwięcej wystąpień miał Grzegorz Braun (Konfederacja) – 190, a w gronie posłanek na pierwszym miejscu jest Krystyna Skowrońska (KO) z 88 wypowiedziami.

Droga do równowagi

Na przestrzeni lat Sejm staje się bardziej sfeminizowany, do pełnej równowagi jednak daleka droga. Posłanki obecnej kadencji pod względem aktywności parlamentarnej (rozumianej jako liczba składanych interpelacji i wystąpień na posiedzeniach) są bardziej pracowite od posłów. Nadal jednak ich przewaga widoczna jest w komisjach zajmujących się tematami stereotypowo postrzeganymi jako bardziej „kobiece", np. polityką społeczną i rodzinną czy polityką senioralną.