Polacy w PE o uchodźcach: Wspierać, ale nie u nas

Z powodu tragedii tysięcy uchodźców na Morzu Śródziemnym zmienią się unijne przepisy. MamPrawoWiedziec.pl sprawdziło, jakie stanowisko w sprawie polityki migracyjnej mają polscy europosłowie.

Z powodu utrzymującej się od 2011 r. politycznej destabilizacji krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu do Europy przybywa rocznie coraz więcej nielegalnych imigrantów. W 2012 r. granice Unii Europejskiej przekroczyło nielegalnie 72 tys. osób, w 2013 r. było to już 107 tys. W 2014 r. tylko Włochy i Grecja przyjęły 220 tys. uchodźców. W obu krajach w pierwszym kwartale tego roku o azyl wystąpiło już blisko 10 tys. osób. Przeprawa przez Morze Śródziemne często kończy się tragicznie – od początku tego roku utopiło się 1,6 tys. uchodźców.

Dlatego Unia zaczęła operację „Triton”. Specjalne jednostki ratownicze straży przybrzeżnej patrolują wody Morza Śródziemnego w poszukiwaniu łodzi z uchodźcami. Przed „Tritonem” w 2014 r. państwo włoskie na własną rękę prowadziło podobną akcję, „Mare Nostrum”, w której uczestniczyły okręty marynarki wojennej, wypływające w poszukiwaniu łodzi daleko w morze. W 2015 r. „Mare Nostrum” została przerwana z powodu braku środków. – Wyzwania związane z nielegalną imigracją do Unii wymagają natychmiastowej i zdecydowanej odpowiedzi ze strony krajów członkowskich. Niezwykle ważna jest też kwestia zapewnienia odpowiedniego wsparcia migrantom, którzy już tu będą – komentuje Katarzyna Szeniawska z Grupy Zagranica.

Problem wraca

Jak dotąd Unia nie stworzyła wspólnej polityki migracyjnej. Obecnie prawo zakłada, że nielegalny imigrant może wystąpić o azyl tylko w pierwszym europejskim kraju, do którego przybędzie. Złożenie drugiego wniosku azylowego w innym państwie członkowskim jest nielegalne. W takim przypadku wniosek zostaje anulowany, a uchodźca odesłany do kraju, w którym został zarejestrowany po raz pierwszy. Jeśli są to Włochy, to właśnie tam powinien czekać na przyznanie statusu uchodźcy. Przy tak licznej fali uchodźców, procedura azylowa przeciąga się. Nadmiar oczekujących na status generuje ogromne koszty i prowadzi do problemów z zapewnieniem uchodźcom godziwych warunków życia.

O zmianie tego stanu rzeczy na forum unijnym poważnie mówi się co najmniej od 2013 r., kiedy u wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa zatonęło 350 uchodźców. Tragedia nie doprowadziła do mobilizacji w tej sprawie. Niemniej zbiegła się w czasie z uchwaleniem projektu Komisji Europejskiej dotyczącego Europejskiego Funduszu Spójności na lata 2014–2020. W projekcie znalazł się zapis, który objął uchodźców i azylantów programami wyrównywania szans. Dokument został uchwalony przez Parlament Europejski 20 listopada 2013 r. Po zaakceptowaniu przez Komisję i Radę ma status obowiązującego prawa.

Po ostatniej tragedii z 19 kwietnia i śmierci blisko tysiąca osób Unia ponownie stanęła przed problemem zmian w polityce migracyjnej. Wystąpienia polityków unijnych są zgodne – Włochy i Grecja potrzebują pomocy, a sprawa uchodźców wymaga zaangażowania całej Wspólnoty. 20 kwietnia komisarz do spraw wewnętrznych Dimitris Avramopoulos przedstawił 10-punktowy plan dotyczący imigracji i uchodźstwa. Zakłada m.in. rozwijanie i kontynuację operacji ratowniczych na Morzu Śródziemnym, działania przeciwko przemytnikom (np. niszczenie ich łodzi) oraz pomoc Włochom i Grecji w rozpatrywaniu wniosków azylowych.

23 kwietnia Donald Tusk zwołał nadzwyczajne posiedzenie Rady Europejskiej, poświęcone wydarzeniom na morzu. Na sesji plenarnej 29 kwietnia Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą państwa członkowskie do solidarnej pomocy uchodźcom. Rezolucja nie ma mocy prawnej, ale wskazuje Komisji Europejskiej możliwy kierunek zmian w prawie. Jeśli dyskusje na unijnym szczycie doprowadzą do przygotowania projektu dyrektywy, prędzej czy później będzie on obradowany w Parlamencie Europejskim. Europosłowie, w tym Polacy, będą głosować nad prawem, które być może nałoży na Polskę nowe zobowiązania finansowe i administracyjne wynikające ze współdzielenia z krajami członkowskimi na rzecz opieki nad uchodźcami.

Kto za to zapłaci?

W kampanii wyborczej w 2014 r. MamPrawoWiedziec.pl zapytało obecnych europosłów o ich stanowisko w kwestii unijnej polityki migracyjnej. Odpowiedziało 21 z 51 obecnych deputowanych.

Europosłowie zostali poproszeni o wybranie tych propozycji w obszarze polityki migracyjnej Unii, które uważają za bliskie ich poglądom. 12 deputowanych zgodziło się ze stwierdzeniem, że państwa, do których najczęściej trafiają uchodźcy, powinny otrzymywać dodatkowe środki finansowe na wsparcie administracyjne (EPL – 8 posłów, S&D – 2 posłanki, EKR – 2 posłów). Sześcioro europosłów poparło propozycję, by koszty opieki nad uchodźcami były współdzielone przez państwa członkowskie np. w ramach budżetu Unii: Jan Olbrycht (PO, EPL), Julia Pitera (PO, EPL), Michał Boni (PO, EPL), Lidia Geringer (SLD, S&D), Andrzej Duda (PiS, EKR) i Bolesław Piecha (PiS, EKR).

Pomysł, aby część uchodźców z krajów najbardziej obciążonych imigracją była kierowana do innych krajów członkowskich, cieszył się dużo mniejszym poparciem. Za byli jedynie Jan Olbrycht (PO, EPL) oraz Zdzisław Krasnodębski (PiS, EKR). Dla Olbrychta opracowanie wspólnej polityki imigracyjnej poprzez podział obowiązków i obciążeń pomiędzy członków Unii stanowi jedno z głównych wyzwań kadencji.

Troje europosłów Europejskiej Partii Ludowej (Elżbieta Łukacijewska, Jarosław Wałęsa, Tadeusz Zwiefka) i Janusz Zemke z Sojuszu Socjalistów i Demokratów są zdania, że koszty opieki nad uchodźcami powinny ponosić kraje, które przyznały im status uchodźcy.

Zobacz najnowsze

Czy Unia ma otwierać granice?

Szeniawska nie ma wątpliwości: – Bez rozwiązania konfliktów politycznych i wsparcia trwałego rozwoju społecznego i gospodarczego krajów uboższych, fala migracji i związane z nią wyzwania będą się utrzymywać. Współpraca rozwojowa i bardziej odpowiedzialna polityka Unii wobec krajów Południa są podstawą dla długoterminowego rozwiązania tego problemu.

Żaden z pytanych europosłów nie jest zwolennikiem całkowitego zamknięcia granic przed migrantami. Jarosław Wałęsa (PO, EPL), Janusz Zemke (SLD, S&D) i Jan Olbrycht (PO, EPL) są zwolennikami większej ochrony granic. Dla Elżbiety Łukacijewskiej (PO, EPL) jednym z głównych wyzwań polityki migracyjnej Unii jest właśnie uszczelnienie granic południowo-europejskich.

Abstrahując od tragedii uchodźców – zdaniem większości posłów otwarcie granic nie jest także sposobem na rozwiązanie problemów demograficznych w Unii. 11 deputowanych uważa, że niski przyrost naturalny, zwiększająca się liczba osób starszych oraz brak pracowników w niektórych sektorach gospodarki powinny być rozwiązywane przez skuteczniejsze wykorzystanie zasobów siły roboczej wewnątrz Unii i ograniczanie napływu migrantów zarobkowych z państw trzecich.

6 osób zajmuje przeciwne stanowisko i jest zdania, że rozwiązaniem jest właśnie większe otwarcie granic dla migrantów zarobkowych. Wśród nich jest była komisarz europejska Danuta Hübner (PO, EPL), była minister nauki Barbara Kudrycka (PO, EPL), była pełnomocnik ds. równouprawnienia kobiet Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO, EPL), była minister edukacji Krystyna Łybacka (SLD, S&D), Lidia Geringer (SLD, S&D) oraz Bolesław Piecha (PiS, EKR).

Rozwiązaniami problemu imigracji w Unii, które wskazywali posłowie, są zwiększenie pomocy rozwojowej (Zemke) lub inwestycji (Geringer) w państwach, z których pochodzą imigranci.

Posłowie w sprawach migracji

Przy okazji wyborów parlamentarnych w 2011 r. pytania o politykę migracyjną MamPrawoWiedziec.pl zadało również polskim parlamentarzystom. Temat ten nie cieszył się wśród badanych posłów i senatorów popularnością – spośród 150 parlamentarzystów, którzy wypełnili kwestionariusz, tylko 18 osób odpowiedziało na pytania z tego obszaru. Byli to jedynie przedstawiciele PO, SLD oraz Ruchu Palikota. Wśród tych osób panowała niemal całkowita zgodność, że polski rynek pracy powinien być otwarty dla cudzoziemców.

Najsilniejszy był pogląd, że cudzoziemcy mogą pracować w Polsce, ale w sektorach, w których brakuje specjalistów. Podobnie wypowiedział się w 2014 r. dla MamPrawoWiedziec.pl europoseł Żółtek, który widzi dwa wyzwania polityki migracyjnej – zmniejszenie napływu „żądaniowych” imigrantów, przy jednoczesnym zachęceniu do osiedlania się w Unii migrantów przedsiębiorczych.

Polscy europosłowie są skłonni wspierać państwa, do których trafia najwięcej uchodźców, w ramach budżetu Unii lub ponosząc część kosztów opieki. Nie popierają pomysłu, by część imigrantów kierować do innych państw europejskich, w tym Polski. Europosłowie nie są zwolennikami całkowitego zamykania granic Unii, ale skłaniają się ku ich większej ochronie. Otwieranie granic dla imigrantów z krajów globalnego Południa zdaniem większości nie rozwiązuje także problemów demograficznych Europy. Wśród posłów na Sejm temat interesuje jedynie entuzjastów imigracji, zwłaszcza zarobkowej.

Źródła: Euroactiv.plKwestionariusz dla posłów do PE - MamPrawoWiedziec.plKwestionariusz dla posłów i senatorów; Raport Frontex 2014