Posłowie zajmą się rządowym projektem wprowadzającym minimalną stawkę godzinową. Była to jedna z głównych obietnic Beaty Szydło w kampanii wyborczej.
Sejmu będzie obradował od wtorku do czwartku (21–23 czerwca).
Posłowie przyjmą przysięgę od Adama Glapińskiego, nowego prezesa Narodowego Banku Polskiego. To profesor nauk ekonomicznych, od 1974 r. związany ze Szkołą Główną Handlową. W 2009 r. został jednym z głównych doradców ekonomicznych prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który powołał go do Rady Polityki Pieniężnej. Od lutego tego roku pracuje w zarządzie NBP. Prezydent Andrzej Duda powołał go na członka zarządu na wniosek dotychczasowego prezesa banku, Marka Belki.
– Kierując się odpowiedzialnością za budżet państwa, sytuację finansów i los polskich obywateli, myśląc o ich godności, rząd zdecydował, że w przyszłym roku minimalne wynagrodzenie będzie wynosiło 2 tys. zł – powiedziała premier Beata Szydło na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów 14 czerwca.
Na nadchodzącym posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu zmiany ustawy o minimalnym wynagrodzeniu. Jego celem ma być „przeciwdziałanie nadużywaniu umów cywilnoprawnych oraz wprowadzenie ochrony osób otrzymujących wynagrodzenie na najniższym poziomie”. Zgodnie z projektem od 1 stycznia 2017 r. minimalna stawka godzinowa ma wynosić 12 zł brutto (wartość ta będzie co roku waloryzowana zgodnie ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia). Obecnie prawo nie reguluje wysokości stawki godzinowej, a jedynie minimalne wynagrodzenie na umowie o pracę (obecnie to 1850 zł brutto).
Projekt ustawy obejmuje także osoby zatrudnione na tzw. umowach śmieciowych i samozatrudnione. Sposób rejestrowania przepracowanych godzin miałby ustalać pracodawca. Za nieprzestrzeganie nowych przepisów przedsiębiorcom będzie groziła kara grzywny od tysiąca do 30 tys. zł.
Jeśli zgodnie z zapowiedzią premier minimalne wynagrodzenie będzie wynosiło 2 tys. zł, to wyższa będzie również minimalna stawka godzinowa. Według minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej wyniesie ona nawet 13 zł brutto za godzinę pracy.
– Zaskakujące w propozycji podniesienia płacy minimalnej do 2 tys. zł jest to, że minister pracy wnioskował o podniesione jej o 70 zł, tymczasem rząd przedstawił propozycję wyższą aż o sto proc. – mówi dla MamPrawoWiedziec.pl Izabela Leszczyna (PO). – W okresie deflacji, którą mamy obecnie, nie potrzeba tak gwałtownego wzrostu. Może on spowodować całkowicie odwrotny efekt do zamierzonego, firmy przejdą do szarej strefy, bo nie będzie ich stać na tak duże obciążenia – komentuje posłanka. Dodaje jednak, że wprowadzenie stawki 12 zł za godzinę pracy było pomysłem Platformy Obywatelskiej, dlatego jej partia będzie popierać ten projekt.
Wynagrodzenie za pracę ma być wypłacane minimum raz w miesiącu i w formie pieniężnej. Ma to ochronić pracowników przed wypłacaniem im części wynagrodzenia np. w formie towarów produkowanych przez firmę.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotowało projekt zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym, który na najbliższym posiedzeniu przedstawi posłanka Iwona Michałek (PiS), nauczycielka. Jak czytamy w uzasadnieniu, „celem projektu ustawy jest odciążenie sfery nauki i szkolnictwa wyższego od nadmiernych obowiązków o charakterze biurokratycznym”.
Projekt umożliwia uczelniom zbieranie maili studentów w celu monitorowania ich późniejszych karier (uczelnie mają taki obowiązek od 2011 r., a dane, którymi dysponują, to imię, nazwisko, pesel i adres zamieszkania).
Odbiurokratyzowanie uczelni oznacza m.in., że minister nie będzie musiał przedstawiać spodziewanych efektów kształcenia. – Proponujemy odstąpienie od regulowania wzorcowych efektów kształcenia dla wybranych kierunków studiów, chcemy tutaj poszerzyć autonomię uczelni – mówił na posiedzeniu sejmowej komisji wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Minister szkolnictwa wyższego nie będzie musiał wydawać rozporządzenia dotyczącego wysokości stawek rekrutacyjnych (opłata, którą płaci osoba rekrutująca się na studia). Mają one zostać ustalone na stałym poziomie: 150 zł na kierunki, które wymagają sprawdzenia zdolności plastycznych lub architektonicznych; 100 zł, gdy kierunki wymagają egzaminów fizycznych; 85 zł na każdym innym kierunku.
– Projekt został pozytywnie zaakceptowany przez rektorów oraz organizacje studenckie. Zależy nam, by zmiany weszły w życie już od najbliższego roku akademickiego – mówi dla MamPrawoWiedziec.pl posłanka Iwona Michałek. Zmiany poprał m.in. Parlament Studentów RP i Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). – Proponowane punkty wychodzą jak najbardziej naprzeciw oczekiwaniom środowiska – mówił na posiedzeniu komisji nauki, edukacji i młodzieży przewodniczący KRASP i rektor Uniwersytetu Warszawskiego Michał Pałys.
Ministrowi rolnictwa (a nie jak do tej pory zarządowi województwa) będą podlegały Ośrodki Doradztwa Rolniczego (ODR-y). Projekt zmian ustawy o jednostkach doradztwa rolniczego przygotowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Sprawozdawcą będzie Jan Ardanowski (PiS), inżynier rolnictwa.
ODR-y to jednostki, które bezpłatnie udzielają porad rolnikom w zakresie prowadzenia gospodarstwa, stosowania nowoczesnych technik rolniczych itp. Do tej pory podlegały one zarządom województw i były finansowane ze środków przekazanych przez ministerstwo. Każdy ODR prowadził własny program działania. – Mamy wiele sygnałów z Polski, że to niedobry system, dlatego proponujemy przejście doradztwa rolniczego w Polsce pod ministerstwo rolnictwa, aby była prowadzona jedna polityka rolna – mówił Robert Telus (PiS), przedstawiając projekt na posiedzeniu komisji rolnictwa i rozwoju wsi.
Minister sam będzie powoływał dyrektorów ODR-ów (wcześniej robiły to zarządy województw). Dostanie sporo swobody, bo projekt obniża wymagania w stosunku do kandydata na to stanowisko – do tej pory musiał mieć wykształcenie magisterskie, teraz wystarczy wyższe, licencjackie albo inżynierskie. Artur Dunin (PO) stwierdził podczas prac w komisji, że faktycznym celem PiS jest „danie swoich ludzi na stołki dyrektorów”.
Polskie Stronnictwo Ludowe przygotowało projekt ustawy, która powołuje Rzecznika Praw Przedsiębiorcy „w celu wzmożonej ochrony interesów przedsiębiorców z sektora małych i średnich przedsiębiorstw”. Zadaniem RPP, utrzymywanego za pieniądze z Funduszu Pracy, miałaby być obrona praw przedsiębiorców w sporze z państwem.
Rzecznika na pięcioletnią kadencję powoływałby Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu lub grupy 35 posłów.
Sprawozdawcą projektu będzie Mieczysław Kasprzak (PSL), inżynier rolnik.