Wydatki komitetów na kampanię prezydencką idą w miliony zł. Nie można jednak przeznaczyć na nią dowolnej kwoty. Sztaby muszą informować o źródłach wpłat, a po zakończeniu kampanii – o wydatkach.
Na tegoroczną kampanię prezydencką komitet może wydać 64 gr na każdego zarejestrowanego wyborcę, czyli około 19,4 mln zł. Dokładną kwotę, którą można przeznaczyć na kampanię w tym roku, powinniśmy poznać w ciągu dwóch tygodni. Jak zdobyć pieniądze, które pozwolą na przeprowadzenie profesjonalnej kampanii? Według Kodeksu Wyborczego kandydaci mają trzy możliwości:
Wpłaty obywateli to najważniejsza część budżetów wyborczych. W 2018 r. (ostatni rozliczony w pełni rok) wpłaty obywateli stanowiły prawie ⅔ funduszy wyborczych PiS i PO, 80% kampanijnych wydatków SLD i ponad 90% w przypadku PSL-u.
Jedna osoba może wpłacić na kampanię maksymalnie 15-krotność minimalnego wynagrodzenia, czyli 39 000 zł. (15 x 2600 zł) Dzięki temu najbogatsze osoby nie mogą bardzo istotnie wpłynąć na szanse poszczególnych komitetów, wpłacając setki tysięcy na ich konta.
Kolejnym kluczowym zasobem dla komitetów są przelewy od partii. Największymi zasobami dysponują dwie główne partie – Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. W poprzednim roku obie zgromadziły znacznie większe kwoty na kampanię parlamentarną, niż 19 mln zł (w tych kampaniach obowiązują wyższe limity). PiS i PO otrzymują też największe wsparcie z budżetu państwa. Pozostałe ugrupowania będą musiały włożyć więcej wysiłku w zbieranie wpłat od wyborców lub ograniczyć swoje wydatki.
Dokładny stan majątków partii w 2019 r. poznamy dopiero w kwietniu i maju tego roku. Ale już dziś wiadomo, jakie kwoty udało się zgromadzić poszczególnym komitetom na kampanię parlamentarną w 2019 r.
Ile zebrały komitety wyborcze na kampanię do parlamentu w 2019 r.?
źródło: https://bit.ly/31qWEeV
Partie, które w wyborach zdobyły co najmniej 3% głosów, dostają subwencję z budżetu. Pieniądze te mogą wydać na kolejne kampanie. Po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych wszystkie partie, które weszły do Sejmu, otrzymają więcej, niż w poprzedniej kadencji. Oznacza to, że będzie im łatwiej zwiększyć kampanijne budżety.
Roczna subwencja z budżetu
źródło: https://bit.ly/370EEZG
Niewątpliwie najtrudniej będzie sfinansować kampanię prezydencką kandydatom niezależnym, których nie wspierają partie. Np. Szymon Hołownia deklarował w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”: „My nie mamy partyjnych przelewów. Poprosimy obywateli: jeśli chcecie nowej polityki, zrzućcie się na nią”. Przyznał także, że już otrzymał darowizny na cele kampanii i wydał 200 tys. zł. W poprzedniej kampanii prezydenckiej taką strategię mieli Paweł Kukiz i Grzegorz Braun. Udało im się zebrać odpowiednio 555 tys zł i 243 tys zł. To wielokrotnie mniejsze budżety, niż kandydatów, którym udało się wejść do II tury (z partyjnym wsparciem): Bronisław Komorowski zgromadził 18,1 mln zł, a Andrzej Duda 13,6 mln zł.
Zdarzają się też bardziej nietypowe próby zdobycia pieniędzy przez kandydatów. Np. Artur Głowacki, który zapowiada start w wyborach prezydenckich 2020, zachęca do zakupu używanych aut. Dochód przeznaczy na swoją kampanię.
Wsparcie finansowe to nie jedyny sposób, w jaki wyborcy mogą pomagać swoim faworytom na funkcję prezydenta. Ale uwaga! Kodeks Wyborczy ściśle określa, jakie formy wolontariatu są dozwolone. Jako wyborca możesz:
Inne bezpłatne prace są już zabronione. Nie można więc udostępnić komitetowi lokalu ani sprzętu biurowego (chyba, że jest się członkiem komitetu). Nie można też świadczyć usług eksperckich, w tym prowadzić za darmo kampanii w mediach społecznościowych albo prowadzić badań sondażowych.
W poprzednich wyborach prezydenckich komitety przeznaczyły na kampanię łącznie 42 mln zł. W tym roku prawie na pewno wydadzą więcej – pozwalają na to wyższe limity wydatków, związane z podniesieniem płacy minimalnej i wyższe subwencje dla ugrupowań parlamentarnych. Już zeszłoroczna kampania parlamentarna pokazała, że partie mają potencjał zgromadzenia dużych sum.