W obecnym Sejmie i rządzie znajdziemy więcej kobiet niż przed październikiem 2023 r. Ich odsetek wciąż nie przekracza jednak 30 proc. Co więcej, kobiety wciąż przypisane są do tradycyjnych ról – nawet w polityce zajmują się najczęściej edukacją, kulturą i seniorami.
30 proc. kobiet w Sejmie i 30 proc. kobiet w Radzie Ministrów. Dominacja mężczyzn w polityce to jednak nie tylko polska specyfika. Według szacunków Europejskiego Instytutu ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (EIGE) w drugim kwartale 2023 r. (czyli jeszcze przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi w Polsce) w państwach członkowskich UE kobiety stanowiły 33 proc. składu parlamentów krajowych i 34 proc. składów rządów. Dla Polski statystyki za wspomniany okres wyglądały następująco: 19 proc. kobiet w rządzie i 28 proc. w parlamencie.
O potrzebie zwiększenia reprezentacji kobiet w gremiach decyzyjnych mówi się od dłuższego czasu. Krokiem w stronę zapewnienia równości miał być mechanizm kwotowy. Ustawa gwarantująca każdej płci minimum 35 proc. miejsc na listach wyborczych została wprowadzona w 2011 r. Od tego czasu odsetek kobiet w Sejmie powoli rośnie, ale są to zmiany stopniowe – do dziś w składzie parlamentu nie udało się osiągnąć wymaganego dla list wyborczych pułapu 35 proc. I to pomimo tego że same listy stają się coraz bardziej wyrównane pod względem obecności na nich przedstawicieli obydwu płci – w ubiegłorocznych wyborach odsetek kandydatek do Sejmu wyniósł 43,8 proc.
W 2023 r. w dniu zaprzysiężenia w Sejmie było 135 kobiet. Kilka miesięcy po wyborach, posłanek jest więcej, bo 138. To osoby z najlepszymi wynikami na listach swoich komitetów, które nie dostały się do Sejmu w październiku, ale teraz zdecydowały się objąć mandat po ustępujących posłach: Magdalena Łośko (KO) po Krzysztofie Brejzie (KO), Anna Baluch (PiS) po Arturze Soboniu (PiS), a Monika Pawłowska (PiS) po Mariuszu Kamińskim (PiS), którego mandat został wygaszony. Dla porównania w 2011 r. ślubowanie poselskie złożyło 110 posłanek. W 2015 r. wybraliśmy 125 parlamentarzystek, w 2019 r. - 132.
Nie ma okręgu wyborczego, z którego do Sejmu weszłoby więcej kobiet niż mężczyzn. W 4 okręgach (3 Wrocław, 20 Warszawa – tak zwany obwarzanek warszawski, 2 Wałbrzych, 13 Kraków) kobiety zdobyły tyle samo mandatów co mężczyźni. Procentowo najmniejsza reprezentacja kobiet pochodzi z okręgu nr 41 Szczecin (8 proc.) – na 12 mandatów tylko jeden udało się zdobyć kobiecie – Magdalenie Filkis (KO).
Po 1 reprezentantce w Sejmie mają wyborcy 9-mandatowych okręgów, t.j. 10 Piotrków Trybunalski – Anna Milczanowska (PiS), 30 Bielsko-Biała – Gabriela Lenartowicz (KO), 37 Konin – Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050-TD), 38 Piła – Maria Janyska (KO). Tylko jedna kobieta – Dorota Niedziela (KO) – została wybrana z 8-mandatowego okręgu nr 12 Kraków, obejmującego powiaty chrzanowski, myślenicki, oświęcimski, suski i wadowicki.
Najbardziej sfeminizowanym ugrupowaniem parlamentarnym jest Lewica. Kobiety stanowią 46 proc. liczącego 26 osób klubu. W KO i w Polsce 2050 kobiet jest blisko 40 proc. – 39,5 proc. w KO i 39,4 proc. w Polsce 2050-TD. W PiS odsetek kobiet wynosi niespełna 23 proc., w PSL-TD – 19 proc. W 18 osobowym klubie Konfederacji jest tylko jedna posłanka, a w liczącym 3 parlamentarzystów kole Kukiz’15 nie ma żadnej.
Pod względem długości doświadczenia parlamentarnego (poselskiego i senatorskiego) na prowadzenie wysuwają się posłowie-mężczyźni. Statystyczny poseł może pochwalić się dłuższym stażem (ponad dwie kadencje), a posłanka – 1,7 kadencji. Dla rekordzisty – Jarosława Kaczyńskiego (PiS) – jest to już 9 kadencja w parlamencie, a rekordzistki – Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS), Krystyna Szumilas (KO) i Krystyna Skowrońska (KO) sprawują mandat po raz 6. Średni wiek posła i posłanki jest taki sam i wynosi 51 lat.
Przeciętny parlamentarzysta i parlamentarzystka pracuje w dwóch komisjach stałych. Posłanki częściej zasiadają w komisjach „miękkich” i tylko w czterech komisjach stanowią minimum połowę składu. Komisja Etyki Poselskiej liczy 3 posłów i 3 posłanki. W Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży kobiety mają niewielką przewagę liczebną – 19 posłanek na 37 członków; podobnie w Komisji Polityki Senioralnej (9 na 17 osób). Najwięcej posłanek (26 na 38 osób) pracuje w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Taki podział odzwierciedla strukturę rynku pracy, na którym najbardziej sfeminizowane i jednocześnie najgorzej płatne są zawody związane z edukacją, pracą opiekuńczą czy pomocą społeczną.
Żadna posłanka nie zasiada w Komisji ds. Służb Specjalnych. Niewielka reprezentacja kobiet (poniżej 20 proc. składu) jest w komisjach: ds. Energii Klimatu i Aktywów Państwowych (16 proc.); Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki (17 proc.); Sprawiedliwości i Praw Człowieka (18 proc.), Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii (18 proc.), ds. UE (19 proc.); ds. Kontroli Państwowej (19 proc.); Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (19 proc.).
Kobiety kierują pracami 8 z 29 komisji stałych:
Posłanki w porównaniu do swoich sejmowych kolegów częściej pojawiają się na mównicy sejmowej. W obecnej kadencji parlamentu średnia liczba wypowiedzi dla obu płci jest zbliżona i wynosi 7,4, ale mediana (wartość przeciętna) dla posłanek to 6, a dla posłów 5 wypowiedzi. Większa jest też średnia liczba interpelacji (5,1 dla kobiet i 4,7 dla mężczyzn).
W 27 osobowym rządzie funkcje ministerialne sprawuje 9 kobiet. Na czele resortu Przemysłu stoi Marzena Czarnecka, Rodziny, Pracy i Polityki społecznej – Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica), Klimatu i Środowiska – Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050-TD), Zdrowia – Izabela Leszczyna, Edukacji Narodowej – Barbara Nowacka (KO), Funduszy i Polityki Regionalnej – Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Agnieszka Buczyńska odpowiada za sprawy społeczeństwa obywatelskiego, Katarzyna Kotula jest ministrą ds. równości, a Marzena Okła-Drewnowicz – polityki senioralnej.
Wśród 124 osób zajmujących kierownicze stanowiska w ministerstwach (funkcje wiceministrów i dyrektorów generalnych) jest 35 kobiet.
W kierownictwie Ministerstwa Przemysłu pracują wyłącznie kobiety: minister Czarnecka i dyrektor generalna – Kinga Okrzesik-Faruga. Resort zaczął działać niedawno, bo 1 marca i prawdopodobnie, z biegiem czasu, sytuacja ulegnie zmianie i w ministerstwie pojawią się wiceministrowie. Na razie jest ono najbardziej sfeminizowanym resortem.
Kobiety stanowią większość w kierownictwach trzech ministerstw: Edukacji Narodowej (71 proc.), Kultury i Dziedzictwa Narodowego (67 proc.) i Zdrowia (57 proc.). Więcej jest resortów, w których kobiet na kluczowych stanowiskach w ogóle nie ma. Brakuje ich na najwyższych szczeblach w ministerstwach: Infrastruktury, Obrony Narodowej, Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Rozwoju i Technologii, Sportu i Turystyki, Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Podsumowując, pod względem udziału kobiet w strukturach władzy zbliżamy się do europejskiej średniej z 2023 r., rośnie zarówno reprezentacja kobiet na listach wyborczych, jak i w Sejmie. Tempo tych zmian jest jednak raczej ewolucyjne niż rewolucyjne. Podział pracy w Sejmie na poziomie komisji odtwarza strukturę rynku pracy. Aktywność posłanek skupia się przede wszystkim wokół tematów takich jak edukacja, polityka senioralna czy polityka społeczna.