11 grudnia Sejm X kadencji wskazał kolejnego premiera. Dotychczasowy – Mateusz Morawiecki (PiS) – po wygłoszeniu expose nie otrzymał od Sejmu wotum zaufania. Tego samego dnia Wysoka izba wskazała Donalda Tuska (KO) jako nowego Prezesa Rady Ministrów. Najważniejsze sejmowe momenty z tych wydarzeń zobaczycie na zdjęciach Piotra Wójcika/Picture Doc.
Donald Tusk (KO) po dziewięciu latach znów jest premierem. Kandydata zgłoszonego przez kluby KO, Polski 2050-TD, PSL-TD i Lewicy poparło 248 posłów, 201 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. 10 posłów nie wzięło udziału w głosowaniu. Tusk był premierem w latach 2007-2014 – najdłużej w historii III RP.
190 posłów głosowało za udzieleniem wotum zaufania Mateuszowi Morawieckiemu, To za mało, by po raz kolejny został premierem. Morawiecki szefem rządu był równo 6 lat. Kandydaturę poparli posłowie koła Kukiz’15 i 187 posłów PiS. W głosowaniu nie wzięli udziału Szymon Szynkowski vel Sęk, Agnieszka Ścigaj i Zbigniew Ziobro – cała trójka sprawowała funkcje ministerialne w rządzie Morawieckiego.
„A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój” – tak prezentację izbie kandydatury Donalda Tuska na premiera rozpoczął Borys Budka (KO), przewodniczący klubu parlamentarnego KO. „Od 1982 r. aż do 1989 r. Donald Tusk pracował fizycznie jako robotnik, jednocześnie poświęcając się cały czas działalności opozycyjnej.” - kontynuował Budka (w czasach studenckich Tusk zajmował się m.in. pracami wysokościowymi – malowaniem kominów i myciem szyb. Na zdjęciu Borys Budka przygotowuje się do wystąpienia.
„Donald Tusk to kuglarz emocji, aktor, który potrafi manipulować ludźmi. Wykorzystując kłamstwo, najprawdopodobniej wróci na fotel premiera. Wmówił ludziom, że w Polsce umiera demokracja, mimo że ubiega się o stanowisko premiera po demokratycznych wyborach” – mówił, komentując kandydaturę Tuska, Mariusz Błaszczak (PiS).
„Tak jak dzisiaj solidarnie w cztery kluby parlamentarne [KO, Polska2050-TD, PSL-TD, Lewica – przyp. red.] zgłosiliśmy na kandydata na prezesa Rady Ministrów pana Donalda Tuska, tak solidarnie podejmujemy pełną odpowiedzialność za Polskę” – mówił w imieniu PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes tej partii.
„Osobiście uważam go – przepraszam, panie premierze, za takie stwierdzenie – za równego gościa. [...] Normalny gość, uśmiechnięty. [...] Budujemy wzajemne zaufanie, bo jesteśmy różni i będziemy różni” – oświadczył Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący Lewicy.
„Szczęść Boże i ratuj się kto może, kiedy Wysoka Izba przystępuje do leczenia dżumy cholerą” – rymem rozpoczął swoje wystąpienie Grzegorz Braun (Konfederacja). Dalej sugerował konflikt między ugrupowaniami tworzącymi sejmową większość: „Widziałem, że pan przewodniczący Kosiniak-Kamysz popierał, ale się nie cieszył. A kiedy z kolei przemawiał pan przewodniczący Czarzasty, widziałem, że zasępił się sam pan przewodniczący Tusk. Takie to swaty, oby nie krwawe, szanowni państwo”.
Chwilę przed głosowaniem nad kandydaturą Donalda Tuska na urząd premiera do Sejmu przybył prezydent Andrzej Duda wraz z doradcami. Choć politycy KO, Polski 2050-TD, PSL-TD i Lewicy niedługo po ogłoszeniu wyniku wyborów poinformowali prezydenta Dudę, że ich kandydatem na premiera jest właśnie Tusk, to głowa państwa skorzystała z prawa do powierzenia misji tworzenia rządu dowolnej osobie. Wybór padł na Morawieckiego.
Na sejmowej galerii obecny był też pierwszy prezydent RP wybrany w wyborach powszechnych, Lech Wałęsa. Do jego roli w demokratycznych przemianach, które dokonały się w Polsce nawiązywali w przemówieniach Władysław Kosiniak-Kamysz i Donald Tusk.
„Jestem z was bardzo dumny, z tych wszystkich, którzy się bali, ale nie ulękli się do końca. Tak naprawdę być może to zwycięstwo jest zasługą właśnie tych najsłabszych, tych najbardziej prześladowanych przez te 8 lat. Chcę wam powiedzieć – i o tym będę jeszcze mówił jutro – że naprawdę, uwierzcie, wszystko to razem naprawimy” - powiedział Tusk zaraz po wyborze na premiera.
„chciałem podziękować wam, posłankom i posłom PiS, funkcjonariuszom waszej partii. Nikt tak bardzo się nie przyłożył do tego, [...] żeby Polki i Polacy każdego dnia w waszych mediach widzieli, co zgotowaliście Polsce i Polakom. To tak naprawdę wam udało się obudzić miliony ludzi, którzy myśleli: eee, jakoś to jest. [...] To dzięki temu, [...] tyle Polek i tylu Polaków 15 października się obudziło i postanowiło odsunąć was od władzy”, powiedział premier w stronę największej partii opozycyjnej.
Tuż przed zamknięciem poniedziałkowych obrad, posłanki i posłowie KO powstali z miejsc i zaintonowali hymn państwowy. Po chwili dołączyła do nich reszta posłów oraz goście i dziennikarze na sejmowej galerii.
„Wiem jedno - pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem” – oświadczył Jarosław Kaczyński, prezes PiS, który na mównicę wtargnął bez zgłoszonego trybu i zaproszenia marszałka Sejmu. Kaczyński zareagował w ten sposób na pierwszą wypowiedź Tuska jako prezesa rady ministrów w X kadencji Sejmu.
Wypowiedź Kaczyńskiego wywołała na sali duże poruszenie. Marszałek Szymon Hołownia stwierdził: „Dziwne są tego rodzaju obelgi, rzucane w takim momencie i w takim dniu panie pośle Kaczyński”. Z kolei z ław PiS-u dało się słyszeć skandowanie: „Do Berlina! Do Berlina!”.