Bezpieczeństwo

To pierwsze wybory w historii Unii Europejskiej, podczas których tuż za jej granicą toczy się pełnoskalowa wojna. Przyszli europosłowie będą więc musieli odpowiedzieć na trudne pytania o przyszłość wspólnoty i zdecydować, czy ma ona nabrać charakteru obronnego. Rosyjska inwazja wymusiła także debatę na temat zmiany formatu i zadań unijnej struktury, tak aby każdy Europejczyk mógł przede wszystkim czuć się bezpiecznie.

Zrób quiz, znajdź swojego kandydata lub kandydatkę w wyborach do PE.

Wspólna armia

O wspólnej europejskiej armii myślał już poprzedni przewodniczący Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker. Tak dalekosiężny postulat, choć ostatnio podnoszony w unijnej debacie coraz częściej, wciąż zdaje się być pieśnią przyszłości. Kraje członkowskie wiążą bowiem zapisy traktatu lizbońskiego, które stanowią, że polityka obronna należy do kompetencji państw członkowskich, a nie UE. W 2017 r. w orędziu o stanie Unii Juncker apelował jednak, aby dokończyć tworzenie unii na płaszczyźnie obronności i bezpieczeństwa. Zdaje się, że w ciągu ostatnich lat wspólnota – powoli, ale zaczęła zmierzać wyznaczonym przez niego kursem. Świadczy o tym choćby podjęcie stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obrony (PESCO). Program zakłada zwiększenie finansowania i poprawę efektywności w ramach m.in. europejskiego dowództwa medycznego, systemu nadzoru morskiego czy wspólnej szkoły wywiadu UE.

Sztandarowym przedsięwzięciem było jednak utworzenie Europejskiego Funduszu Obronnego (EDF), który jako pierwszy w historii współfinansuje z budżetu UE współpracę w dziedzinie obronności. W kwietniu 2021 r. projekt został ostatecznie poparty przez europejskich parlamentarzystów. Jako sprawozdawca odpowiedniej komisji na sali plenarnej przedstawiał go wtedy Zdzisław Krasnodębski (PiS), który należy do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR). Ci, obok Europejskiej Partii Ludowej (EPP), poparli wtedy utworzenie funduszu. Krytycy, np. z Zielonych, wskazywali przede wszystkim na brak transparentności w kontroli wydatków i dofinansowań przedsiębiorstw z funduszu. Większość europarlamentarzystów zgodziła się jednak, że ma on szansę zwiększyć niezależność Unii i jej pozycję na światowym rynku przemysłu obronnego. Jego główne założenia opierają się bowiem na inwestycjach w badania i rozwój europejskiej zbrojeniówki. Ostatecznie budżet na lata 2021-2027 wyniósł 7,9 mld euro.

Dotychczas podjęte działania korespondują z nastrojami Europejczyków. Już w 2018 r. 68 proc. obywateli UE chciało, aby wspólnota bardziej zaangażowała się w tworzenie polityk bezpieczeństwa i obronnościZ kolei wyniki Eurobarometru z 2022 r. pokazują, że 81 proc. obywateli UE opowiada się za wspólną polityką obrony i bezpieczeństwa, około 93 proc. zgadza się, że kraje powinny działać wspólnie w celu obrony terytorium UE, a 85 proc. chciałoby zacieśnienia współpracy w dziedzinie obronności na szczeblu UE. W nadchodzącej kadencji PE posłowie i posłanki będą zapewne debatować nad budżetem funduszu od 2027 r. W obliczu trwającej wojny w Ukrainie można spodziewać się, że zostanie on zwiększony, szczególnie że już 3 lata temu pierwotnie miał wynosić prawie 5 mld euro więcej. Plany te pokrzyżował jednak pandemiczny kryzys.

W europejskiej debacie o obronności nie należy zapominać także o zobowiązaniach większości państw członkowskich w największym sojuszu obronnym, czyli NATO, w którym pierwszoplanową rolę odgrywają Stany Zjednoczone. Budowa osobnego, europejskiego systemu bezpieczeństwa prawdopodobnie nie obędzie się bez napięć w relacjach z największym militarnym mocarstwem świata. Jest to więc kolejny punkt, który pod rozwagę będą musieli wziąć w nadchodzącej kadencji posłowie w Parlamencie Europejskim. 

Europejski przemysł zbrojeniowy

Zobacz najnowsze

Na początku 2024 r. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaprezentowała pierwszą w historii Europejską Strategię Przemysłu Obronnego. Za główny, acz długoterminowy cel, stawia ona osiągnięcie pełnej gotowości przemysłu obronnego w Unii Europejskiej. Założenia wydają się jasne – unijne państwa mają zamawiać broń wspólnie i „u siebie”, tak aby na raz zbroić się i wspierać rozwój europejskiego przemysłu. 

Przechodząc do konkretów, KE chce, aby do 2030 r. państwa członkowskie zamawiały we współpracy (co najmniej troje członków UE) przynajmniej 40 proc. sprzętu obronnego. Poza tym wytyczne zakładają także stałe postępy w zamawianiu sprzętu wewnątrz UE, tak aby przynajmniej 50 proc. budżetu na zamówienia obronne zostawało w krajach wspólnoty. Strategia rozszerza także wsparcie finansowe dla unijnego przemysłu obronnego zapewniane dotychczas przez akt o wspieraniu produkcji amunicji. Chodzi o to, aby zwiększyć zdolności produkcyjne i nie tylko uzupełnić zapasy państw członkowskich, ale móc także wspomóc broniącą się Ukrainę. 

I w tym temacie zasadniczy dylemat dotyczyć będzie stosunków z Amerykanami. Przypomnijmy, że USA są zdecydowanym światowym liderem, jeśli chodzi o eksport broni, a za niemałą część realizowanych przez nich zamówień odpowiadają kraje UE. Obniżenie poziomu importu spoza krajów wspólnoty zapewne nie spotka się z pozytywną reakcją partnera gospodarczego zza oceanu. Niewykluczone jednak, że Unia będzie musiała zrobić krok wstecz i zrewidować swoje ambitne plany. Eksperci wskazują bowiem, że planowana wydajność europejskich przedsiębiorstw zbrojeniowych, nawet w obliczu unijnych dopłat, może okazać się mrzonką. W szczególności perspektywa krótkoterminowa wygląda wyjątkowo mizernie i wydaje się, że zwiększony import broni spoza wspólnoty jeszcze w najbliższym czasie będzie po prostu koniecznością. 

Kto pomoże Ukrainie?

Od 2022 r. pomoc państw członkowskich dla Ukrainy wyniosła prawie 100 mld euro, z czego ponad 30 mld euro zostało przeznaczone na pomoc militarną. W latach 2022–2024 UE przeznaczyła 11,1 mld euro, by wesprzeć ukraińskie siły zbrojne, w ramach tzw. Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju. W skład pakietu weszły środki pomocy o wartości 2 mld euro, które przeznaczone zostały na dostawy i wspólne zamówienia amunicji i pocisków. Unia pomaga Ukrainie także na inne sposoby, chociażby szkoląc ukraińskich żołnierzy. W tym celu od 15 listopada 2022 r. działa, uruchomiona przez Radę, misja pomocy wojskowej UE na Ukrainie (EUMAM). Do tej pory przeszkolonych zostało 40 tys. żołnierzy broniących Ukrainy.

Programy zakładające dofinansowania w obrębie europejskiego przemysłu mają przyczynić się do zwiększenia ilości broni i amunicji przekazywanych Ukrainie. Dlatego w obliczu rosnącego zagrożenia wojną w Europie kraje członkowskie, w tym szczególnie państwa znajdujące się na wschodniej granicy Unii, będą musiały ważyć priorytety. Mowa tu o decyzjach dotyczących dalszego aktywnego wsparcia militarnego Ukrainy. Coraz częściej bowiem słychać głosy, że kraje, takie jak Polska, powinny przede wszystkim postawić na dozbrojenie rodzimej armii i modernizację własnego sprzętu wojskowego, a wsparcie Ukrainy ograniczyć do kwestii humanitarnych. To kolejny dylemat, przed którym w nadchodzącej kadencji stanie Unia Europejska.