Ustawą o głosowaniu hybrydowym zajmuje się obecnie Senat. Ma na to miesiąc - projekt może wrócić do Sejmu najpóźniej 12 czerwca. Ale, żeby marszałek Sejmu mogła zarządzić nową datę wyborów prezydenckich, najpierw premier musi zlecić publikację uchwały PKW w Dzienniku Ustaw.
Ustawą o głosowaniu hybrydowym zajmuje się obecnie Senat. W czwartek 21 maja odbędą się prace w komisjach senackich nad tym projektem. Data samego posiedzenia izby nie jest jeszcze znana.
Senat ma na rozpatrzenie tego projektu 30 dni. Otrzymał go 13 maja – oznacza to, że projekt może wrócić do Sejmu najpóźniej 12 czerwca.
Równolegle we wtorek w Senacie odbył się tzw. okrągły stół, czyli spotkanie przedstawicieli wszystkich klubów i kół parlamentarnych w sprawie prac nad ustawą hybrydową. Po spotkaniu pojawiły się głosy, że prawdopodobnie wybory odbędą się 28 czerwca (choć nie jest to oficjalne stanowisko) oraz, że na spotkaniu wszystkie strony znalazły „punkty wspólne”.
Ostatecznie jednak to nie od samej woli politycznej opozycji i Senatu zależy nowa data wyborów. Cały czas czekamy, aż uchwała Państwowej Komisji Wyborczej z 10 maja, która stwierdza, że wybory nie mogły się odbyć, zostanie opublikowana w Dzienniku Ustaw.
Przypomnijmy: w dniu, w którym miały odbyć się wybory prezydenckie, PKW stwierdziła w uchwale, że brak możliwości oddania głosów na kandydatów można potraktować tak samo, jak brak możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. A na ten drugi przypadek są odpowiednie przepisy w kodeksie wyborczym (art. 293 ust. 3). Uchwała ta umożliwiła, mimo nadzwyczajnej sytuacji, zorganizowanie wyborów w ramach porządku przewidzianego w kodeksie wyborczym.
Dopiero od momentu publikacji tej uchwały zacznie biec dla marszałek Sejmu Elżbiety Witek termin 2 tygodni na zarządzenie wyborów (art. 293 kodeksu wyborczego).
Wybory muszą odbyć się w ciągu 60 dni od daty postanowienia o zarządzeniu wyborów (art. 289 § 2 kodeksu wyborczego; art. 128 konstytucji).
Głosowanie musi zostać wyznaczone na dzień wolny od pracy i uwzględniać terminy zgłaszania kandydatów. Wiemy, że dzięki art. 13 Tarczy antykryzysowej 2.0 premier może podczas epidemii wyznaczać nowe dni wolne od pracy.
Z kolei procedowana ustawa hybrydowa prawdopodobnie da marszałkowi Sejmu możliwość swobodnego układania kalendarza wyborczego, bez uwzględniania kodeksu. Bez tego się nie obejdzie, bo zgodnie z kodeksem komitety wyborcze trzeba zgłosić najpóźniej 55 dni przed wyborami, a kandydatów - 45 dni. Gdyby wybory miały odbyć się 28 czerwca, to według porządku z kodeksu wyborczego te terminy już minęły.
Wydawanie Dziennika Ustaw to kompetencja premiera, którą realizuje za pośrednictwem Rządowego Centrum Legislacji.
Szef KPRM, Michał Dworczyk, odniósł się do tej kwestii w Polskim Radiu. – Premier nie publikuje, zleca publikację w Dzienniku Ustaw i uchwała PKW o wyborach 10 maja we właściwym momencie zostanie opublikowana –Dworczyk wyjaśniał 20 maja w porannej audycji.
Szef KPRM zwrócił też uwagę na to, że „zgodnie z obowiązującymi przepisami taki akt powinien zostać opublikowany niezwłocznie”, ale „niezbędne są jeszcze inne czynności i analizy, które w tej chwili mają miejsce i tylko jeśli będzie to możliwe, uchwała PKW zostanie opublikowana”. Ustawa o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych faktycznie mówi w art. 3, że publikacja ma następować „niezwłocznie”, ale nie określa bardziej konkretnych terminów.
W tej chwili nie wiemy, kiedy poznamy datę wyborów. Zależy to od publikacji uchwały PKW oraz, być może, od kształtu i daty wejścia w życie ustawy hybrydowej. Jedyną stałą i pewną granicę dla wyborów wyznacza tu data 6 sierpnia – koniec kadencji Andrzeja Dudy.