Ursula von der Leyen przedstawiła skład nowej Komisji Europejskiej, a wszyscy kandydaci na komisarzy, choć nie bez trudności, zostali zatwierdzeni przez Parlament Europejski. Wielomiesięczny proces tworzenia nowej Komisji Europejskiej dobiegł końca, a nowi komisarze formalnie obejmą swoje stanowiska 1 grudnia. Na czym będą polegały ich obowiązki? I jaka jest ich rola w unijnej machinie? Tłumaczymy.
Komisja Europejska jest ramieniem wykonawczym Unii Europejskiej. W swojej pracy komisarze pozostają niezależni zarówno od swoich krajów pochodzenia, jak i politycznych frakcji w PE. Komisja liczy dwudziestu siedmiu członków – po jednym z każdego państwa UE. Zasiadają w niej – przewodnicząca KE (po raz drugi Ursula von der Leyen), sześciu wiceprzewodniczących, w tym pięciu wykonawczych i wysoka przedstawicielka Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa oraz 20 komisarzy.
Każdy z komisarzy ma określone portfolio, czyli obszar polityki unijnej, za który odpowiada, a cała struktura KE, a więc także zakres obowiązków poszczególnych osób, określana jest przez przewodniczącą. Jeszcze jako kandydaci, przyszli komisarze dowiadują się o swojej roli z indywidualnych pism przygotowanych przez przewodniczącą KE, tzw. mission letters. Obywatele z kolei mogą się z nich dowiedzieć, co będzie priorytetem komisarza i Komisji w nadchodzącej kadencji.
Na tym etapie portfolio każdego kandydata na komisarza może jeszcze ulec zmianie. Tak stało się w przypadku Olivéra Várhelyia – węgierskiego kandydata na komisarza ds. zdrowia i dobrostanu zwierząt. Po przesłuchaniu przed odpowiednią komisją w Parlamencie Europejskim w wyniku protestu europarlamentarnych frakcji socjaldemokratów (S&D) i liberałów (Renew) teka Várhelyia została odchudzona do minimum (nie będzie odpowiadał m.in. za prawa reprodukcyjne). Więcej o politycznym przeciąganiu liny przy okazji tworzenia KE pisaliśmy w naszym poprzednim tekście.
Działalność komisarzy jest możliwa dzięki pracy 32 tysięcy urzędników – osób odpowiadających za poszczególne strategie polityczne, naukowców, prawników i tłumaczy. Co ciekawe najwięcej jest wśród nich Włochów i Belgów (stanowią razem prawie ⅓ pracowników). 5 proc. zatrudnionych to Polacy.
Urzędnicy pracują w 39 dyrekcjach generalnych (DG) odpowiadających za konkretne obszary polityki unijnej. Są to swego rodzaju ministerstwa, zarządzane przez dyrektorów generalnych i nadzorowane przez komisarzy z odpowiadającymi im portfolio. W DG opracowuje się polityki Unii i akty prawne, które pozwalają na jej kreowanie, a także wdraża przepisy i programy finansowania. Głównym zadaniem komisarzy jest ustalenie celów oraz opracowanie planu pracy tak, by skutecznie realizować kierunek określony przez przewodniczącą. W przeciwieństwie do służby cywilnej, której członkowie na stałe pracują w Brukseli, komisarze zazwyczaj pełnią swoją funkcję przez jedną, trwającą 5 lat kadencję.
Jak można się domyślić, patrząc na liczbę dyrekcji generalnych, DG nie są bezpośrednim odzwierciedleniem struktury Komisji. Ułatwia to przetasowania przy tworzeniu Komisji w każdej kadencji, a więc zmianę portfolio i wagi stanowisk komisarzy.
Komisarze spotykają się na forum KE co najmniej raz w tygodniu, aby omówić bieżące sprawy i przyjąć niektóre wnioski. Zwyczajowo Kolegium zbiera się w Brukseli co środę (we wtorek, gdy w danym tygodniu ma miejsce sesja plenarna PE w Strasburgu). W razie potrzeby przewodnicząca może zarządzić też dodatkowe spotkania.
Decyzje w kolegium KE podejmowane są zbiorowo – przez całą Komisję – komisarze nie mają uprawnień do podejmowania indywidualnych decyzji, chyba że zostaną do tego upoważnieni w określonych sytuacjach. W teorii zapewnia to równomierny podział odpowiedzialności politycznej. Dodatkowo, jako że obszary polityk unijnych często się pokrywają, każdy z komisarzy ma możliwość wyrażenia swojej opinii nad przedmiotem debaty. Decyzje zapadają więc w drodze konsensusu, a w niektórych przypadkach podczas głosowania. Wymagana jest wtedy zwykła większość, przy czym głos każdego z 27 komisarzy ma tę samą wagę.
Co istotne, Komisja jest jedynym organem unijnym, który posiada inicjatywę ustawodawczą. Projekty aktów prawnych mogą jednak być pisane na wezwanie państw członkowskich lub Parlamentu Europejskiego. Poza przygotowywaniem projektów aktów prawnych, Kolegium Komisarzy proponuje także budżet oraz określa priorytety wydatków, stoi na straży traktatów i reprezentuje UE na arenie międzynarodowej.
Niemniej struktura Komisji Europejskiej jest hierarchiczna. Na jej szczycie stoi przewodnicząca, która określa kierunek rozwoju polityk unijnych. Wiceprzewodniczący wykonawczy pełnią rolę jej zastępców, ale jednocześnie odpowiadają za swoje portfolio oraz związany z nim obszar tematyczny. Obszary te obejmują zagadnienia, nad którymi pracują komisarze raportujący do konkretnego wiceprzewodniczącego. W obecnej kadencji każdy z wiceprzewodniczących będzie nadzorował po cztery osoby (niektórzy komisarze raportują do dwóch wiceprzewodniczących). Wyjątkiem jest Piotr Serafin, komisarz ds. budżetu, administracji publicznej oraz zwalczania nadużyć finansowych który, mimo zwykłej rangi, odpowiada bezpośrednio przed Ursulą von der Leyen.
Pensja komisarzy określona jest w relacji do najwyższej możliwej pensji podstawowej urzędnika unijnego, która w styczniu 2024 r. wynosiła 23 959,44 euro miesięcznie. Przewodniczącej KE przysługuje 138 proc. podstawowego wynagrodzenia, czyli ponad 33 tys. euro brutto. W przypadku wysokiej przedstawicielki jest to 130 proc., wiceprzewodniczących – 125 proc, a „zwykłych” komisarzy – 112,5 proc. Piotr Serafin będzie więc zarabiał prawie 27 tys. euro. Dodatkowo komisarzom przysługują dodatki do pensji, np. na zakwaterowanie, sfinansowanie szkoły dzieci czy dodatek za rozłąkę.
Komisarzy czeka trudne 5 lat. Co odważniejsi zapowiedzieli już swoje plany na pierwsze 100 dni, inni ograniczyli się do odpowiedzi na pytania europosłów. Mnożące się problemy w samej Unii, jak i zagrożenia z zewnątrz będą sporym wyzwaniem dla praktycznie całego nowego składu Komisji. Zobaczymy, jak poradzi sobie z nimi nowa dwudziestkasiódemka, po raz drugi pod kierownictwem Ursuli von der Leyen.