15 października, w trakcie wyborów parlamentarnych, odbędzie się referendum. Pierwszy raz w historii demokratycznej Polski podczas wyborów parlamentarnych w lokalu wyborczym otrzymać będzie można nie dwie, ale aż trzy karty do głosowania – do Sejmu, do Senatu i referendalną.
17 sierpnia Sejm głosami Zjednoczonej Prawicy przyjął wniosek o o zarządzenie referendum. Jednocześnie Sejm uchwalił zmiany w Ustawie o referendum ogólnokrajowym, aby możliwe było przeprowadzenie go wraz z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. PiS ogłosił cztery pytania referendalne dotyczące prywatyzacji, wieku emerytalnego, polityki migracyjnej i zapory na granicy z Białorusią.
Partie opozycyjne oraz wiele organizacji społecznych zdecydowanie sprzeciwiają się referendum. Twierdzą, że chociaż referendum jest ważną procedurą dla demokratycznego państwa, to partia rządząca zarządziła je w tym terminie tylko dlatego, aby przyciągnąć swój elektorat do urn wyborczych i zyskać nowe środki na swoją kampanię wyborczą. Kampania referendalna jest bowiem obarczona dużo mniejszymi ograniczeniami, co może sprawić, że rządzący przeznaczą na nią dużo więcej środków niż będą mogły przeznaczyć partie opozycyjne. Dodatkowe kontrowersje wzbudzają także zadane pytania. Przeciwnicy referendum przekonują, że zostały sformułowane w skrajnie stronniczy sposób.
Każdy wyborca ma prawo nie wziąć udziału w referendum, jednocześnie głosując w wyborach do parlamentu. Referendum jest wiążące, jeżeli weźmie w nim udział ponad połowa osób uprawnionych do głosowania. Jeżeli nie chcesz głosować w referendum, możesz odmówić pobrania karty od komisji w lokalu wyborczym. Upewnij się wtedy, że komisja odnotowała to, że nie bierzesz w nim udziału. Pobierając kartę, przyczynisz się do podniesienia frekwencji, nawet jeśli oddasz nieważny głos. Więcej o referendum przeczytasz tutaj.