Inwigilacja funkcjonariuszy służb mundurowych, ograniczony czas na autoryzację wywiadu, dostęp do broni dla obywateli, policyjna przemoc, pozew sądowy za obrażanie w internecie. Tym zajmą się posłowie na 48 posiedzeniu Sejmu, które rusza w środę, 27 września.
Posłowie zajmą się rządowym projektem ustawy, który zmienia zasady autoryzacji tekstów publikowanych przez dziennikarzy. W 2011 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) uznał, że polskie przepisy dają osobom, które udzieliły wywiadu „nieograniczone prawo zapobiegania opublikowaniu przez dziennikarza wywiadu uznanego za kłopotliwy lub niepochlebny”.
ETPC skrytykował wysokość kar za publikację wypowiedzi bez autoryzacji (grzywna lub pozbawienie wolności) i brak określenia terminu na jej udzielenie. Rozmówca dziennikarza pracującego dla dziennika, będzie miał na autoryzację sześć godzin od otrzymania tekstu. Na autoryzację wypowiedzi dla czasopisma, które nie jest wydawane codziennie otrzyma dobę.
– Jednocześnie, żeby zagwarantować prawo rozmówcy do autoryzacji, zaproponowaliśmy przepis, który niewykonanie obowiązku autoryzacyjnego przez dziennikarza traktuje jako wykroczenie. W związku z tym jest to zagrożone tylko i wyłącznie karą grzywny – wyjaśniał na posiedzeniu komisji kultury i środków przekazu wiceminister kultury Paweł Lewandowski.
W Sejmie nad projektem pracowała komisja kultury i środków przekazu. Przedstawi go poseł Krzysztof Czabański (PiS), były dziennikarz.
Nowoczesna złożyła projekt, który umożliwi złożenie pozwu o naruszenie w internecie dóbr osobistych (m.in. wolność, dobre imię, wizerunek czy swoboda sumienia), gdy nie są znane dane osobowe oskarżonego.
Wystarczy przytoczyć treść takiego komentarza, adres strony, datę, godzinę oraz nazwę profilu lub login użytkownika. Osoba pokrzywdzona będzie musiała także złożyć oświadczenie, że sama nie obraziła oskarżonego i że próbowała go poinformować o złożeniu pozwu. Jeśli sąd przyjmie pozew, dane oskarżonego ujawni operator internetowy. Projekt uzasadni posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (N).
Zaproponowana przez Kukiz’15 zmiana ustawy o broni i amunicji wprowadza obywatelską kartę broni. Będzie mógł ją otrzymać każdy obywatel, który ukończył 21 lat, nie był skazany za przestępstwo i przeszedł badania psychologiczne. Taka karta uprawnia do posiadania np. broni krótkiej i długiej bocznego zapłonu (broń sportowa lub do polowań na małą zwierzynę).
Po trzech latach posiadania karty broni lub po zdaniu egzaminu, będzie można ubiegać się o tzw. pozwolenie podstawowe, które umożliwi zakup broni samopowtarzalnej (większość pistoletów i część karabinów). Osoby, które zdadzą kolejny egzamin, będą mogły nosić naładowaną broń krótką w miejscach publicznych (pozwolenie rozszerzone).
– Wprowadzamy tu jednak kategorię zaostrzającą w stosunku do obecnych przepisów - mówił dla MamPrawoWiedziec.pl poseł Bartosz Józwiak, sprawozdawca projektu. – Każda osoba z pozwoleniem rozszerzonym musiałaby co 5 lat odbyć egzamin praktyczny ze strzelania dynamicznego w warunkach stresowych – dodaje.
Autorzy projektu przewidzieli też dodatkowe typy pozwoleń dla muzealników i osób korzystających z broni w swojej działalności gospodarczej (np. firmy ochroniarskie). Organem wydającym dokumenty miałby być starosta lub prezydent miasta, a nie tak jak obecnie policja. Każde wydane lub cofnięte pozwolenie, a także informacje o broni i jej właścicielu zostaną zarejestrowane w Centralnej Ewidencji Broni i Posiadaczy.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak chce powołać nową komórkę organizacyjną, która zajmie się nadzorowaniem funkcjonariuszy policji, straży granicznej, Biura Ochrony Rządu oraz straży pożarnej. – Służby muszą działać w sposób przejrzysty, a minister musi mieć nad nimi realny, a nie teoretyczny nadzór. Nowe przepisy pozwolą na lepszą kontrolę i zarazem usprawnią funkcjonowanie formacji podległych MSWiA – wyjaśnia w komunikacie ministerstwo.
Biuro Nadzoru Wewnętrznego (BNW) zatrudni 43 funkcjonariuszy i 8 pracowników. Zajęliby się weryfikowaniem funkcjonariuszy (np. kandydatów na stanowiska kierownicze), analizowaniem nieprawidłowości w działaniach prowadzonych przez służby lub ujawnianiem naruszeń zasad etyki zawodowej.
Projekt skrytykował związek zawodowy policjantów. – Pan Minister chce, by powołana przez niego „supersłużba” miała praktycznie niczym nieskrępowany wgląd w wyniki pracy operacyjno-rozpoznawczej Policji i Straży Granicznej – napisało w oświadczeniu biuro prasowe związku. – Dyrektor BNW mógłby np. bez wiedzy Komendanta Głównego Policji zaangażować podległych temu Komendantowi funkcjonariuszy, by kogoś np. inwigilować, nie wskazując przy tym celu takich działań i trybu, w jakim miałyby być prowadzone. W dodatku dyrektor takiego Biura nie ponosiłby żadnej odpowiedzialności za swoje działania – głosi komunikat.
Projekt uzasadni minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.
Ministerstwo sprawiedliwości chce utrudnić wywożenie dzieci za granicę w sytuacji, gdy rodzice mieszkają w dwóch różnych krajach i nie mogą się dogadać co do tego, z kim powinno ono mieszkać. Żeby rozwiązać taki konflikt jeden z rodziców składa wniosek o wydanie za granicę przebywającego w Polsce dziecka, który rozpatruje się na mocy Konwencji haskiej dot. uprowadzenia dziecka.
Dotychczas takie sprawy rozpatrywały sądy rejonowe. Po wprowadzeniu zmian zajmą się tym wyspecjalizowane sądy okręgowe. – Po pierwsze przenosimy te sprawy o szczebel wyżej, po drugie będą w tych sądach orzekały osoby, które specjalizują się w tej tematyce. Chcemy, aby tymi sprawami zajmowały się osoby wyposażone w najlepszą wiedzę, ogromne doświadczenie oraz osoby, które przejdą serię szkoleń – mówił wiceminister Michał Wójcik na konferencji prasowej.
W każdej takiej sprawie ma obowiązkowo brać udział adwokat lub radca, który zostanie wyznaczony z urzędu, jeśli rodzica na niego nie stać. Dziecko będzie mogło opuścić kraj dopiero po prawomocnym wyroku. Obecne przepisy przewidują, że dziecko może wyjechać z kraju po orzeczeniu sądu pierwszej instancji, czyli np. przed postępowaniem apelacyjnym.
Projekt uzasadni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Projekt ustawy PO definiuje tortury jako stosowanie przemocy, bezprawnej groźby lub znęcanie się nad inną osobą w celu wymuszenia zeznań. Za takie przestępstwo, tak jak dotychczas, będzie groziła kara do 10 lat więzienia.
– Polskę obowiązuje konwencja, która dotyczy zakazu stosowania tortur. Komitet monitorujący przestrzeganie tej konwencji w jednym z raportów na temat Polski zwrócił uwagę na brak przepisów w kodeksie karnym, które uwzględniają stosowanie przemocy o charakterze tortury – tłumaczył dla MamPrawoWiedziec.pl poseł Andrzej Halicki (PO), który przedstawi projekt.
Za tortury w celu wymuszenia zeznań groziłoby od roku do dziesięciu lat więzienia.
– Warto przypomnieć o raporcie rzecznika praw obywatelskich, z którego wynika, że do 2015 r. z ponad 400 spraw dotyczących funkcjonariuszy może ok. 20 trafiło do sądu na podstawie artykułu dot. stosowania przemocy przy wymuszaniu zeznań. Pozostałe zakwalifikowano jako przekroczenie uprawnień - wyjaśniał Halicki.
Za torturowanie ze szczególnym okrucieństwem groziłoby od roku do 12 lat więzienia, a za stosowanie tortur w celu ukarania za czyn, o który oskarżona jest dana osoba – od roku do 8 lat.
Projekt nawiązuje do głośnej sprawy Igora Stachowiaka, który w wyniku m.in. duszenia i rażenia paralizatorem przez policjantów zmarł na wrocławskim komisariacie.
Sejm zajmie się również m.in.:
Projekt grupy posłów Kukiz ‘15, który podwyższa kwotę wolną od podatku do kwoty, jaka przysługuje posłom i senatorom, czyli 30 451 zł. Obecnie dla większości obywateli kwota ta wynosi 3 091 zł, co zdaniem posłów bez powodu uprzywilejowuje parlamentarzystów. Projekt uzasadni poseł Jakub Kulesza (Kukiz ‘15).
Rządowy projekt, który zakłada, że koszty postępowań w sprawach o wykroczenie prowadzonych przez straż miejską będzie tymczasowo pokrywał budżet państwa lub samorząd. W obecnych przepisach nie jest jasno określone, kto powinien finansować np. przyjazd świadka na przesłuchanie. Projekt ustawy zakłada, że jeśli oskarżony zostanie skazany, będzie musiał zwrócić koszty postępowania, ale w sytuacji uniewinnienia lub umorzenia sprawy zapłaci państwo lub samorząd. Projekt ustawy uzasadni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Wniosek PO o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztofa Jurgiela.
Projekt Nowoczesnej, który zakłada skrócenie z 90 do 30 dni czas, jaki ma Urząd Skarbowy na zwrot nadpłaconego podatku PIT. Projekt uzasadni posłanka Paulina Hennig-Kloska (N).
Senacki projekt ustawy o zmianie ustawy o komornikach sądowych i egzekucji, o którym już pisaliśmy tutaj.