Głosuj w wyborach, nie w referendum! Deklaracja organizacji pozarządowych!

17 sierpnia Sejm głosami Zjednoczonej Prawicy przyjął wniosek o o zarządzenie referendum.

Jednocześnie Sejm uchwalił zmiany w Ustawie o referendum ogólnokrajowym, aby możliwe było przeprowadzenie go wraz z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. 15 października wyborcy będą mogli więc otrzymać trzy karty do głosowania (do Sejmu, Senatu i referendalną).  
 

Pytania, które zostaną zadane w referendum, rządzący opublikowali w klipach w mediach społecznościowych PiS, a każde z nich przedstawiał inny lider partii. Każde z pytań zostało sformułowane w taki sposób, aby propagowane przez rząd odpowiedzi w referendum były negatywne. W ten sposób partia rządząca może przekazywać wyborcom prosty postulat „Cztery razy na NIE”. Oto jakie pytania wymyśliło Prawo i Sprawiedliwość:

Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?

Pierwsze pytanie będzie dotyczyć prywatyzacji. W klipie PiS przedstawił je wicepremier Jarosław Kaczyński, przywołując także wyrwane z kontekstu wypowiedzi Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego oraz dodając, że „Niemcy chcą osadzić Tuska w Polsce, aby wyprzedawać wspólny majątek”. Samo sformułowanie pytania także wzbudziło w mediach kontrowersje z uwagi na negatywne nacechowanie słowa „wyprzedaż”, którego w nim użyto.

Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?

W drugim nagraniu wystąpiła była premier Beata Szydło. Rozpoczyna je stwierdzeniem, że „Tusk i Platforma mówią wiele o kobietach, a kazali im pracować prawie do śmierci”. Tematyka podwyższenia wieku emerytalnego nawiązywać ma do odwróconej przez PiS reformy wprowadzonej przez rząd Donalda Tuska  w 2012 roku. Reforma ta okazała się wtedy bardzo niepopularna, a sam przewodniczący PO od tamtego czasu podkreśla, że wycofał się z tego pomysłu.

Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzuconym przez biurokrację europejską?

Długo zapowiadane trzecie pytanie będzie dotyczyć kwestii nowej polityki migracyjnej i azylowej, nad którą dyskutują obecnie państwa UE. W nagraniu wystąpił premier Mateusz Morawiecki, również odnosząc się do przeciwników politycznych PiS, mówiąc, że „Ci politycy chcieli sprowadzić na was niebezpieczeństwo” oraz że „Tusk jest największym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa”. Trzecie pytanie wzbudziło największe kontrowersje w związku ze sposobem, w jaki zostało sformułowane. Słowo „tysięcy” sugerować ma niezliczone kolejki imigrantów ustawiające się na polskiej granicy, podczas gdy w rzeczywistości Polska, w związku z przyjęciem uchodźców z Ukrainy, prawdopodobnie byłaby zwolniona z udziału w proponowanym przez UE mechanizmie, a w „najgorszym” razie musiałaby przyjąć około 2500 osób lub wpłacić pieniądze na specjalny fundusz. Sformułowanie „nielegalnych imigrantów” piętnuje także uchodźców, o których mowa. Większość z nich została uratowana na Morzu Śródziemnym przez organizacje pozarządowe prowadzące legalną działalność ratunkową. Mechanizmu relokacji nikt nam również nie narzuca, a na pewno nie „biurokracja europejska”. Nowe regulacje proponowane są poprzez demokratycznie wybranych polityków z całej Europy, a w procesie ich uchwalania udział biorą: zarówno polski komisarz w KE, rząd Mateusza Morawieckiego, jak i wybrani przez Polaków europarlamentarzyści (również z PiS). 

Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?

Listę pytań zamknął minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Czwarte pytanie dotyczyć ma likwidacji muru na granicy Polski z Białorusią. Pomimo tego, że partie opozycji nie przedstawiły żadnych postulatów, które mogłyby sugerować, że popierają takie rozwiązanie, klip ogłaszający referendum zdaje się sugerować, że taki właśnie plan ma Donald Tusk. W nagraniu Mariusz Błaszczak stwierdził, że „Donald Tusk i jego ekipa najpierw likwidowali jednostki wojskowe na wschodzie, potem krytykowali nas za to, że zbudowaliśmy barierę na granicy z Białorusią”.

Wszystkie przytoczone wyżej zagadnienia wywołały liczne kontrowersje w mediach. Marcin Kierwiński, podczas posiedzenia Sejmu, w trakcie którego przegłosowano referendum, stwierdził, że referendum „jest nieważne dlatego, że jest nieprzyzwoite, że jest sposobem na nielegalne finansowanie waszej kampanii wyborczej, ale przede wszystkim ze względu na to, w jaki sposób traktujecie Polaków”. Współprzewodnicząca Lewicy Magdalena Biejat przekonywała zaś, że „To, co dzisiaj proponujecie, to nie jest żadne referendum, tylko polityczna hucpa służąca do partyjnych przepychanek”. Krzysztof Gawkowski już w poniedziałek po ogłoszeniu pytań nazwał referendum „oszustwem wyborczym”. Przewodniczący PSL Władysław Kosiniak Kamysz mówił, że „Gdyby nie wybory, nie byłoby żadnego referendum, nie byłoby dzisiaj żadnych pytań”. Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 Szymona Hołowni także krytykowała referendum, zwracając się do posłów PiS: „Zrobiliście już karykaturę z prawa, zrobiliście już karykaturę ze sprawiedliwości, zrobiliście karykaturę z Trybunału Konstytucyjnego, mediów publicznych i konsultacji społecznych. Teraz robicie karykaturę z idei referendalnej, niezwykle ważnej w demokracji bezpośredniej”. Propozycję PiS skrytykował także Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji: „To, z czym mamy do czynienia, to próba polaryzacji społeczeństwa w trakcie kampanii wyborczej i narzucania tematów, które socjolodzy pracujący dla PiS-u uznali za wygodne”. Następnie dodał jednak, że nie jest to sprawa tak poważna, jak próbuje przedstawić to reszta opozycji i zaproponował własną wersję pytań, które chciałby, aby znalazły się w referendum. 

Zobacz najnowsze

Referendum PiS spotkało się także ze zdecydowanym sprzeciwem organizacji społecznych, zajmujących się kontrolą wyborów. W czwartek 17 sierpnia ogłosiły one, że będą nawoływać do ogólnopolskiego sprzeciwu wobec referendum i umyślnego niebrania w nim udziału. 

Sprzeciw organizacji wynika z poważnych obaw co do uczciwości, legalności i konsekwencji referendum. Organizacje wzywają do wyrażenia sprzeciwu wobec polityki rządu, który organizuje referendum w ostatniej chwili, łączy jego organizację z kampanią wyborczą i przygotował nieprecyzyjne pytania.

Oto postulaty sformułowane w podpisanej przez nie deklaracji:

Wiążący wynik głosowania referendum powinien oznaczać powstanie prawnego obowiązku realizacji jego rozstrzygnięcia przez organy władzy. Nieprecyzyjny i ogólny charakter czterech wskazanych pytań referendalnych nie tylko nie pozwoli na uwzględnienie pełnego kontekstu i konsekwencji takiej decyzji, ale również uniemożliwi realizację rozstrzygnięcia referendalnego.

Organizacja referendum ogólnokrajowego w dniu wyborów parlamentarnych wpływa negatywnie na transparentność procesu wyborczego i uczciwość kampanii wyborczej. Partia rządząca dysponuje niewspółmiernie wysokimi środkami na kampanię, w praktyce niemożliwe będzie rozgraniczenie wydatków ponoszonych na kampanię wyborczą i kampanię referendalną. Równolegle prowadzenie kampanii wyborczej i kampanii referendalnej może prowadzić do nadużyć oraz wpłynąć na realizację zasady równości w procesie wyborczym.  

Prawa człowieka, w tym prawa migrantów i uchodźców, to fundamentalne i niezbywalne prawa każdej jednostki, a ich ochrona nie powinna być pozostawiona do rozstrzygnięcia w politycznie motywowanym, populistycznym referendum. Decyzje dotyczące praw człowieka, w tym migrantów, powinny być podejmowane w oparciu o międzynarodowe standardy prawne, wiedzę ekspercką oraz dialog społeczny, a nie przez wynik jednorazowego głosowania. 

Spoty objaśniające do pytań o rzekomej „przymusowej” relokacji uchodźców oraz o likwidacji bariery na granicy z Białorusią zawierają szereg nieprawdziwych informacji i przedstawiają uproszczony, fałszywy obraz rzeczywistości, w której należy się bać osób, które w Polsce szukają schronienia. Stosowanie dyskryminującego, błędnego pod względem prawnym i opresyjnego wobec uchodźców i migrantów języka uniemożliwia rzetelną i opartą na szacunku debatę. 

Co dokładnie proponują wyborcom organizacje?

Zgodnie z ustawą referendum jest wiążące, jeżeli weźmie w nim udział co najmniej połowa uprawnionych do głosowania wyborców. Warto jednak podkreślić, że oddane głosy nieważne liczą się jako udział w referendum. Każda karta wrzucona do urny wyborczej jest więc liczona jako udział. Nie wzięcie udziału w referendum wiąże się z całkowitym brakiem oddawania głosu. Karty wyborczej nie można jednak zniszczyć ani wynosić z lokalu wyborczego. Jest to bowiem karalne przestępstwo. W związku z tym organizacje pozarządowe proponują, aby karty w ogóle nie pobierać lub też zwrócić ją komisji wyborczej, jeżeli zostanie ona wydana i upewnić się, że zwrot ten zostanie odpowiednio udokumentowany. W ten sposób osoby, organizacje i partie krytykujące referendum mają nadzieję zmniejszyć liczbę jego uczestników i doprowadzić do tego, że nie będzie ono mogło zostać uznane za wiążące.

https://www.amnesty.org.pl/stanowisko-organizacji-spolecznych-w-sprawie-referendum-15-pazdziernika-2023-r/