W środę 16 października, rok i jeden dzień po wyborach, w których Polacy odsunęli PiS od władzy, przed Sejmem przemówienia wygłosili prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk. Relację z tych wydarzeń zobaczycie na zdjęciach Piotra Wójcika/PictureDoc.
„Drodzy Rodacy! Rok po wyborach parlamentarnych zdecydowałem się skorzystać z mojego konstytucyjnego uprawnienia i wygłosić orędzie do Sejmu. Uważam, że z jednej strony podsumować trzeba wszystko to, co zostało dokonane lub zaniechane, a z drugiej strony także i przypomnieć, jak fundamentalne wyzwania i cele stoją dzisiaj przed Rzecząpospolitą” – rozpoczął przemówienie prezydent Andrzej Duda. Informacja o tym, że prezydent planuje wystąpienie w parlamencie, została upubliczniona dzień wcześniej.
Prezydent podkreślił, jak ważną rolę w kontekście polskiej polityki zajmuje obecnie obszar bezpieczeństwa: „Jako prezydent wspierałem, wspieram i będę wspierał wszystkie działania wzmacniające nasz potencjał obronny, nasze bezpieczeństwo militarne. (…) Chciałbym z tego miejsca podziękować panu ministrowi, panu wicepremierowi Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi zarówno za doprowadzenie do podpisania tych ostatnich wspomnianych kontraktów [na śmigłowce Apache i transportery opancerzone Kleszcz – red], jak i za dobrą i tak bardzo potrzebną współpracę w obszarze bezpieczeństwa”.
Dość szybko stało się jasne, że orędzie to okazja do powtórzenia szeregu zarzutów pod adresem rządu: „Cieszę się, że rząd premiera Donalda Tuska i jego obóz polityczny (…) nareszcie dołączyły do obrońców granicy Rzeczypospolitej. Ale przecież kiedy głosowano tutaj, w Sejmie nad budową zapory na granicy, tylko posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego spośród posłów ówczesnej opozycji zagłosowali za jej budową. Wtedy większość ówczesnej opozycji, a dzisiaj rządzący atakowali Straż Graniczną, wojsko, szydzili z obrońców polskich granic, wspierali celebrytów obrażających i poniżających funkcjonariuszy. Teraz nastąpiła zmiana o 180 stopni. Proszę państwa, chcę to podkreślić, lepiej późno niż wcale, ale trzeba pamiętać, że nigdy za swoje skandaliczne słowa i działania państwo nie przeprosiliście, a dziś w sprawach bezpieczeństwa często próbujecie pouczać tych, którzy mieli w tych sprawach rację od samego początku”.
Prezydent odniósł się do części wieloletniej strategii migracyjnej Polski ogłoszonej ostatnio przez premiera Tuska: „Otóż, proszę państwa, myliliście się wtedy i obawiam się, że mylicie się również teraz. Zapowiedź premiera z ostatnich dni dotycząca nieprzyznawania azylu politycznego nie posłuży uszczelnieniu naszej granicy i ograniczeniu nielegalnej migracji. Za to wszystko wskazuje, że uniemożliwi przedstawicielom np. białoruskiej opozycji politycznej schronienie się w Polsce. (…) Powiedzmy wprost: Putin i Łukaszenka próbują zdestabilizować sytuację na naszej granicy, w Unii Europejskiej, a państwa odpowiedzią na to jest pozbawienie bezpiecznego schronienia osób, które Putin i Łukaszenka wsadzają do więzień i prześladują. To chyba jakaś fatalna pomyłka”.
Głowa państwa zarzuciła rządowi brak postępów w realizacji strategicznych inwestycji, np. Centralnego Portu Komunikacyjnego: „Okoliczności pokazują, że zostały zepchnięte na dalszy plan. Energia i zasoby państwa zamiast na realizację ambitnych planów zostały przekierowane na organizowanie polowań na czarownice, zaspokajanie jakichś, przepraszam, najniższych instynktów”.
Choć pod adresem rządzących padło wiele cierpkich słów, to prezydent Duda stwierdził, że współpraca z Donaldem Tuskiem jest możliwa: „Cieszę się, że premier potrafił w sytuacji kryzysu związanego z powodzią, po pierwsze, zaangażować się, co było bardzo potrzebne, jak i dostrzec moją wyciągniętą dłoń i wspólnie działać przy powołaniu pełnomocnika rządu do spraw usuwania skutków i szkód po powodzi. To dowód na to, że tam, gdzie rząd wykazuje dobrą wolę współpracy, wspólnie możemy zrobić wiele dobrego”. Na zdjęciu członkowie rządu w trakcie orędzia prezydenta.
Prezydencka pochwała czekała również na ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego (PSL). Zapowiedział on pomoc dla rolników poszkodowanych przez klęski żywiołowe w 2024 roku. „Ta pomoc jest bardzo oczekiwana przez rolników, a w wielu przypadkach niezbędna dla zachowania stabilności funkcjonowania rodzinnych gospodarstw rolnych, które są fundamentem naszego bezpieczeństwa żywnościowego. Dziękuję, panie ministrze”.
Prezydent publicznie podtrzymał swoje stanowisko w najpoważniejszych konfliktach z obecnym rządem. Dotyczą one nominacji ambasadorskich i obsady personalnej wymiaru sprawiedliwości. „Chciałbym, żeby to wyraźnie wybrzmiało: w Polsce mamy Trybunał Konstytucyjny, mamy Sąd Najwyższy, mamy Krajową Radę Sądownictwa i mamy sędziów powołanych przez prezydenta zgodnie z konstytucją i ustawami. Jeżeli gdzieś jest problem, to problemem jest rząd, który wybiera sobie wyroki. Jeśli wyrok jest po myśli rządu, to rząd uznaje sąd albo instytucję, które taki wyrok wydały. Jeśli nie, to sąd albo instytucja uznawane przez rząd nie są” – tak głowa państwa argumentowała za swoją wizją sytuacji w wymiarze sprawiedliwości.
„Szanowni Państwo! Niektórzy wyliczają mi pozostałe do końca kadencji dni. Obiecuję państwu solennie, że do ostatniej chwili mojej prezydentury będę kierował się tylko i wyłącznie dobrem naszej ojczyzny i obywateli. Dokładnie tak, od samego początku do samego końca”. Ten nastąpi w sierpniu 2025 r. Następca prezydenta Dudy zostanie wyłoniony w wyborach w maju przyszłego roku.
Po orędziu Andrzeja Dudy nastąpiła krótka przerwa w obradach. Następnie na mównicy pojawił się premier Donald Tusk, wykorzystując swój przywilej – szef rządu może zabrać głos w dowolnym momencie obrad Sejmu. „To jest chyba bardzo ważna chwila tu, w parlamencie, aby powiedzieć kilka słów prawdy na temat znaczenia wyborów 15 października. (…) Naród się zjednoczył, naród powiedział: dosyć zła i odsunął złą władzę. Ludzie i ich głosy są bez porównania ważniejsi od politycznych deklaracji urzędników państwowych i partyjnych funkcjonariuszy” – zadeklarował premier.
„Dlaczego wszyscy świętujemy tę rocznicę? Nawet pan prezydent postanowił wygłosić orędzie, w końcu chyba w ten sposób podkreślając wagę tego, co stało się rok temu, ale ponieważ pan prezydent nie wpadł na pomysł, aby przypomnieć, jaka jest istota tej zmiany. Otóż 15 października Polacy powiedzieli jednoznacznie, że mają dosyć rządów partii, która także pana prezydenta usadowiła tam, w Pałacu Prezydenckim” – kontynuował premier. Jego przemówienie przerwały gromkie okrzyki z ław PiS: „Kłamca! Kłamca! Kłamca!” – skandowali posłowie. Na zdjęciu Piotr Gliński (PiS) zwraca się do marszałka Szymona Hołowni (Polska 2050-TD) w trakcie przemówienia Donalda Tuska.
Wystąpienie premiera wywołało exodus. Politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele wyszli z sali obrad. „15 października Polacy poprosili was, abyście przestali rządzić, abyście odeszli. Dlatego jeśli dzisiaj, w rocznicę tego wielkiego wydarzenia, symbolicznie odchodzicie, to Polacy z całą pewnością z satysfakcją przyjmą także tę manifestację. Chcieli, żebyście odeszli, a więc odejdźcie i nie przeszkadzajcie” – mówił do wychodzących premier.
„Pan prezydent Duda zaczął jako prezydent PiS-u, niestety nie jako prezydent polskiego narodu, i dzisiaj kończy tę swoją misję i znów pokazuje bardzo wyraźnie, że był prezydentem jednej partii politycznej, a nie narodu polskiego” – ocenił premier.
Na prezydencki zarzut o bezczynność w kwestii rozwoju infrastruktury premier odpowiedział tym samym: „Pan prezydent pozwolił sobie na taką uwagę, że Polska potrzebuje energii, m.in. elektrowni jądrowych. Pan prezydent powiedział, że wreszcie przyszedł czas na działanie. Powiedział to pod koniec trwającego 10 lat sprawowania władzy w Polsce”.
„Pan prezydent powiedział dzisiaj, że praworządność ma w sercu. Nie będę spekulował, gdzie ma praworządność i konstytucję, ale na pewno nie w sercu. Udowodnił to na początku swojej kadencji. Udowodnił to także w dzisiejszym wystąpieniu. Ten wielki zryw polskiego narodu sprzed roku to był zryw także przeciwko dewastacji systemu prawa w Polsce (…)” – odpowiadał głowie państwa Tusk.
Część wypowiedzi premier poświęcił strategii migracyjnej rządu: „Nasza polityka jest twarda, ale naprawdę humanitarna. Dlaczego problem czasowego terytorialnego nieprzyjmowania wniosków azylowych jest tak ważny? Nikt nie mówi tu o zawieszeniu praw człowieka, nikt nie mówi tutaj o zawieszeniu prawa do azylu. To jest nieprawda. Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych składanych przez ludzi, którzy, zorganizowani przez Łukaszenkę, nielegalnie przekraczają granicę”.
„(…) oni [Łukaszenka i Putin – red.] wytworzyli z prawa do azylu narzędzie do atakowania polskiej granicy i destabilizacji całej Europy. Wszyscy liderzy w Europie, wszyscy dobrze to wiedzą, tylko boją się to głośno powiedzieć. Ja się nie boję głośno o tym mówić”. Dzień po wypowiedzi premiera rozpoczął się szczyt Rady Europejskiej. Przywódcy państw wspólnoty wyrazili solidarność z Polską. „Nie wolno pozwalać Rosji i Białorusi ani żadnemu innemu państwu na nadużywanie naszych wartości, w tym prawa do azylu, ani na osłabianie naszych demokracji” – można przeczytać w konkluzjach.
„Dzisiaj chyba nikt z was nie ma już wątpliwości, że to, co było istotą wyborów 15 października – niepodległość, demokracja i bezpieczeństwo Polski – będzie także istotą wyborów każdego dnia, wyborów każdego i każdej z was każdego dnia, także za tych dwieście kilkadziesiąt dni, kiedy moim zdaniem będziemy kończyli to dzieło obrony, naprawy i odnowy Rzeczypospolitej. Na to liczę” – zakończył premier.