W dniach 21–24 października odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentu Europejskiego. Po krótkiej, bo dwutygodniowej przerwie eurodeputowani zmierzyli się z kolejnym raportem – tym razem Enrico Letty, byłego premiera Włoch, na temat europejskiego wspólnego rynku. Najwięcej emocji było natomiast w środę, gdy skrajna prawica, w tym posłowie Konfederacji, zagłosowała przeciw wsparciu finansowemu dla Ukrainy. Przedstawiciele 27 państw debatowali także nad polskim prawem aborcyjnym.
Rozpoczynając sesję, Przewodnicząca PE Roberta Metsola odniosła się do referendum konstytucyjnego w Mołdawii, w którym, jej zdaniem, obywatele „wybrali nadzieję, stabilność, możliwości” – głosujący opowiedzieli się za przystąpieniem do Unii Europejskiej. Różnica w głosach była marginalna – 50,35 proc. do 49,65. Na poprzednim posiedzeniu europosłowie wyrazili zaniepokojenie potencjalną ingerencją Rosji w wybory w tym kraju. Następnie Metsola przywitała Hannę Gronkiewicz-Waltz (KO, EPL), która objęła mandat zwolniony przez Marcina Kierwińskiego (KO), obecnie członka rady ministrów.
Następnie Enrico Letta, były premier Włoch, a obecnie prezes Instytutu Jacquesa Delorsa (think-tanku zajmującego się tematyką europejską), zaprezentował swój raport na temat jednolitego rynku. Dokument, zatytułowany „Znacznie więcej niż rynek”, skupia się na trzech sektorach, które przez swój strategiczny charakter dla suwerenności państw członkowskich nie zostały objęte wspólnym rynkiem, tj. finansach, telekomunikacji i energetyce. Pozostawienie ich poza ramami wspólnego rynku Letta ocenia jako paradoks, który zwiększa przepaść gospodarczą między Unią a USA i Chinami – jego zdaniem integracja tych trzech sektorów jest warunkiem koniecznym dla odzyskania konkurencyjności i bezpieczeństwa wspólnoty.
W kwestii komunikacji Letta proponuje scalenie 27 rynków krajowych w jeden oraz zmniejszenie liczby operatorów z 80 do 10-20. Pozostałe na rynku europejskim firmy rozrosłyby się na tyle, by móc przeznaczyć wystarczająco dużo kapitału na inwestycje w rozwój nowych technologii. Letta jest też zwolennikiem zlikwidowania krajowych prefiksów i wprowadzenia jednego – europejskiego. Na rynku energetycznym chciałby inwestycji, które zwiększyłyby połączenia sieci energetycznej między państwami, co obniży ceny i umożliwi dywersyfikację źródeł energii. Dzięki temu kraje wytwarzające nadwyżki energii z OZE mogłyby łatwiej przesyłać je do innych państw wspólnoty, co pozytywnie wpłynie na rozwój energii odnawialnej.
Najważniejszym jest jednak dla Letty wspólny rynek finansowy, bez którego niemożliwy będzie dalszy rozwój gospodarczy, innowacje oraz zapewnienie bezpieczeństwa. Zdaniem Letty integracja w tej sferze umożliwi sfinansowanie sprawiedliwej zielonej i cyfrowej transformacji poprzez mobilizację prywatnego kapitału, który obecnie woli inwestować za oceanem. Rozwój innowacji ma z kolei zależeć od wolnego przepływu badań, danych i wiedzy, ale także od uproszczenia reguł jednolitego rynku i zmniejszenia biurokracji. Według raportu Unia powinna ograniczyć dyrektywy, czyli akty prawne wyznaczające cel, na rzecz rozporządzeń, które są wiążącym aktem ustawodawczym.
Komentarz do raportu wygłosiło dwóch polskich europosłów, których wypowiedzi sprowadzały się do postulatu zmniejszenia regulacji. Marcin Sypniewski (Konfederacja, ESN) wyraził zdumienie, „że w tym krótkim czasie po raz kolejny debatujemy nad nowym sprawozdaniem, które ma nam wskazać, jak mamy stać się bardziej konkurencyjni, bogatsi, silniejsi czy piękniejsi”. Nie odniósł się jednak do treści raportu. Kosma Złotowski (PiS, EKR) stwierdził z kolei, że wspólny rynek, mimo bycia bardzo dobrym projektem gospodarczym, „ogranicza potencjał rozwojowy wszystkich państw członkowskich”. Poseł skrytykował też Zielony Ład, a cele klimatyczne w rolnictwie, motoryzacji, transporcie czy budownictwie uznał za nierealne do spełnienia.
Następnie odbyła się debata na temat wdrożenia jednolitej europejskiej przestrzeni powietrznej, a we wtorek została przyjęta reforma przepisów, która ma zoptymalizować trasy lotów i zmniejszyć opóźnienia, a także zachęcić przewoźników do stosowania rozwiązań bardziej przyjaznych środowisku (np. poprzez wybór tras zmniejszających zużycie paliwa czy też użycie czystych technologii napędowych). Kosma Złotowski (PiS), wypowiadając się w imieniu grupy EKR, przyznał, że istnieje konieczność ścisłej integracji i współpracy między państwami w kwestii organizacji lotów. Stwierdził jednak, że „kontrola nad własnym terytorium, w tym także nad jego przestrzenią powietrzną, jest jednym z najważniejszych atrybutów suwerenności każdego państwa”, w związku z czym grupa nie może poprzeć projektu. Dariusz Joński (KO, EPL), jako sprawozdawca komisji opiniodawczej ds. transportu, zaznaczył, że lotnictwo odgrywa kluczową rolę w gospodarce UE. Postulował też połączenie 27 jurysdykcji państw członkowskich nad przestrzenią powietrzną w jedną, pod postacią Europejskiego Wspólnego Nieba.
Parlament omówił też z Komisją problem nadzoru UE nad handlem w sieci – zdaniem posłów produkty sprzedawane w internecie, a pochodzące z krajów trzecich, nie spełniają norm i zasad bezpieczeństwa UE. W swojej wypowiedzi członek KE wyszczególnił przypadki firm takich jak TikTok, Amazon, AliExpress, Temu, czy Shein. Piotr Müller (PiS), w imieniu grupy EKR, wyraził obawę odnośnie rosnącej konkurencji ze strony rynków azjatyckich, których produkty trafiające na europejski rynek mogą nie podlegać rzeczywistej kontroli jakości. Wystosował pytanie o działania, które można by podjąć w tej kwestii.
Podobnie Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO, EPL) argumentowała, „że europejski rynek jest zalewany przez chińskie subsydiowane towary”. Jako rozwiązanie proponowała wprowadzenie ceł (poza nielicznymi wyjątkami) na paczki o wartości do 150 euro, bardziej skuteczne egzekwowanie istniejącego prawa oraz większą koordynację organów nadzoru, zarówno krajowych i unijnych. Mirosława Nykiel (KO, EPL) podkreśliła konieczność wzmocnienia możliwości dochodzenia praw konsumenckich oraz wskazała, że „lepszy nadzór pozwoli zwalczyć nieuczciwe praktyki rynkowe, które szkodzą europejskim przedsiębiorcom, promując nierówną konkurencję”.
Na zamknięcie dnia posłowie mieli szansę wypowiedzieć się w jednominutowych wystąpieniach na tematy o znaczeniu politycznym. Marcin Sypniewski (Konfederacja, ESN), skorzystał z niej, by zaapelować do władz Warszawy o wydanie pozwolenia na organizację Marszu Niepodległości. Stwierdził, że niezależnie od decyzji „marsz i tak przejdzie jak co roku. Czołem wielkiej Polsce”.
Wtorek rozpoczął się od debaty nad pożyczką do 35 miliardów euro dla Ukrainy. Ma ona być wkładem w inicjatywę krajów G7, a zostać sfinansowana z przychodów wygenerowanych z unieruchomionych rosyjskich aktywów. Tak jak wcześniejsza pomoc finansowa, pożyczka będzie powiązana z koniecznością spełnienia przez Ukrainę warunków, zarówno politycznych (t.j. przestrzeganie mechanizmów demokracji), jak i odnoszących się do konkretnych polityk publicznych. Nie jest jednak określone, na co dokładnie Ukraina ma przeznaczyć środki, w związku z czym Kijów będzie mógł wydać je wedle własnego uznania, w tym na zbrojenia.
Janusz Lewandowski (KO, EPL), sprawozdawca komisji opiniodawczej ds. budżetu, określił pożyczkę egzaminem z europejskiej jedności i solidarności w obliczu agresji wobec Ukrainy, który Unia zdała dzięki dobrej woli wszystkich stron, w tym prezydencji węgierskiej. Michał Dworczyk (PiS, EKR) poparł mechanizm pożyczkowy, zaznaczając jednak sprzeciw wobec powiązania jej z warunkami politycznymi. Stwierdził również, że „stabilność mechanizmowi zapewniłoby automatyczne przedłużenie sankcji, dopóki Rosja niezaprzestanie łamania prawa międzynarodowego”. Michał Szczerba (KO, EPL) apelował o przyspieszenie przyznawania wsparcia finansowego Ukrainie, a także, by decyzje Unii w tej kwestii były bardziej odważne. Tomasz Buczek (Konfederacja, PdE) stwierdził, że Europa zrobiła już wiele dla Ukrainy, nie dostając nic w zamian. Odniósł się m.in. do rynku rolnego, konkurencji wobec polskich transportowców oraz Wołynia. Grzegorz Braun (Konfederacja, NI) określił pożyczkę rabunkiem banku, a rząd w Kijowie jednym z najbardziej skorumpowanych i śmiertelnych reżimów.
PE zatwierdził pożyczkę znaczącą większością głosów. Przeciwko opowiedziało się 56 posłów, w tym Europa Suwerennych Narodów, a wśród nich posłowie Konfederacji Marcin Sypniewski i Ewa Zajączkowska-Hernik, a także Grzegorz Braun. Drugie skrajnie prawicowe ugrupowanie – Patrioci dla Europy – w przeważającej większości zagłosowało „za” lub wstrzymało się od głosu (w tym Anna Bryłka i Tomasz Buczek z Konfederacji). Jedynie siedmiu spośród 86 eurodeputowanych tej grupy było przeciw.
Następnie odbyła się debata nad budżetem ogólnym Unii na rok 2025. Propozycja Komisji z czerwca zakłada wydatki w kwocie 199,7 miliardów euro, z czego niezmiennie najwięcej, bo ponad ¼ tej kwoty, ma być przeznaczona na politykę rolną. Niewiele mniej Komisja chce przeznaczyć na rozwój regionalny i politykę spójności. Dodatkowo 2,7 mld euro ma sfinansować ochronę granic, a 2,1 mld działania związane z migracją. Na wstępie Victor Negrescu (S&D), rumuński sprawozdawca, zaznaczył, że inwestycje – zgodnie z raportem Mario Draghiego oraz Enrico Letty – są Unii niezbędne do odzyskania konkurencyjności i wpływów na scenie globalnej. Przedstawił także stanowisko komisji budżetowej, która nie zgadza się na cięcia w wysokości 1,52 mld, które dotknęłoby „flagowe projekty” typu Erasmus czy Horison Europe (finansujący badania naukowe i innowacje). Jego zdaniem to, co w związku z budżetem proponuje Komisja Europejska, jest polityką oszczędności.
Andrzej Halicki (KO) w imieniu grupy EPL stwierdził, że nie można ograniczać „flagowych projektów, które znają obywatele”, a także odwołał się do bezpieczeństwa żywnościowego poprzez postulat dalszego wsparcia rolnictwa. Priorytetem jednak określił bezpieczeństwo fizyczne oraz pochwalił, że „po raz pierwszy mamy możliwość wsparcia ochrony granic zewnętrznych z budżetu”. Wyraził też potrzebę zwiększenia finansowania przede wszystkim dla Frontexu, ale także Europolu i Prokuratury Europejskiej.
Janusz Lewandowski (KO, EPL) także pochwalił zaangażowanie budżetu europejskiego w ochronę granic Schengen. W podobnym tonie była wypowiedź Bogdana Rzońcy (PiS, EKR), który – wypowiadając się w imieniu swojej frakcji – odniósł się do wsparcia ochrony granic, określając je „znakiem czasu”. Pochwalił też zawarcie w budżecie środków na bezpieczeństwo Ukrainy i Bałkanów Zachodnich oraz zwiększenie wsparcia dla rolników w imię bezpieczeństwa żywnościowego. W wypowiedziach własnych politycy PiS mieli inny przekaz – Beata Szydło (EKR) i Patryk Jaki (EKR) skupili się na słabej kondycji europejskiej gospodarki, której przyczynę widzą w szeroko pojętej polityce Zielonego Ładu. Dwóch posłów Konfederacji – Marcin Sypniewski (ESN) i Tomasz Buczek (PdE) – skrytykowało budżet, domagając się zmniejszenia wydatków.
Kolejnym punktem agendy była debata nad corocznie sporządzanymi wytycznymi dot. polityki zatrudnienia państw członkowskich. Fińska sprawozdawczyni omówiła kwestię wynagrodzeń, warunków pracy oraz równości płci, ale także przystępności cenowej mieszkań jako warunku do zapewnienia pracownikom równych szans. Wspomniała również o istocie wprowadzenia przez państwa członkowskie dyrektywy o pracy za pośrednictwem platform internetowych, przyjętej przez parlament na ostatnim posiedzeniu IX kadencji. Przedstawiciel Komisji zgodził się z treścią sprawozdania, a także podkreślił potrzebę szukania rozwiązań problemu niedoboru pracowników. W debacie polski głos należał do Marleny Maląg (PiS, ECR), która stanowczo nie zgodziła się na szukanie w migracji odpowiedzi na wyzwania rynku pracy, w tym wspomniane niedobory pracowników. Zamiast tego, jej zdaniem, UE powinna inwestować w pracowników, którzy już funkcjonują na unijnym rynku.
We wtorek parlamentarzyści debatowali również o ochronie europejskich korespondentów relacjonujących przebieg rosyjskiej agresji w Ukrainie. Miała miejsce także tura pytań do Komisji dotyczących zdrowia zwierząt w Europie w kontekście kryzysów sanitarnych w rolnictwie. Posłowie debatowali również na temat pilnej potrzeby zawieszenia broni w Libanie, sytuacji w Azerbejdżanie i Tunezji, prowokacji wojskowych Chin wokół Tajwanu oraz terroryzmu sponsorowanego przez Iran w świetle niedawnych ataków w pobliżu ambasad Izraela w Sztokholmie i Kopenhadze.
Środę rozpoczęła debata na temat skutecznego i uporządkowanego zarządzania migracją. Jednym z elementów nowego paktu migracyjnego, na którego implementację państwa członkowskie mają dwa lata, jest usprawnienie procedury odsyłania migrantów. By podnieść efektywność działań w tej sprawie, KE chce nowelizacji ram prawnych oraz ujednolicenia europejskiego systemu deportacji. Ma to być jednym z priorytetów nowej Komisji. W tym kontekście Bartłomiej Sienkiewicz (KO, EPL) podniósł kwestię kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Stwierdził, że trzeba „ograniczyć napływ tych uchodźców, którzy są elementem agresji hybrydowej”, a Polska ma prawo odmówić azylu – „Mamy prawo wiedzieć, kto do nas przyjeżdża, a jak nie możemy wiedzieć, mamy prawo odmówić im wejścia na nasze terytorium”. Kilka dni wcześniej Premier Donald Tusk poinformował o planach czasowego zawieszania prawa azylowego, co odbiło się głośnym echem w Brukseli, ale też w pozostałych państwach członkowskich. Mariusz Kamiński (PiS, EKR) skrytykował Brukselę, Niemcy, a także Donalda Tuska za przystanie na treść paktu migracyjnego. Postulował za to uruchomienie centrów pobytu poza granicami UE, budowania fizycznych zapór i przyspieszoną deportację zamiast relokacji. Jadwiga Wiśniewska (PiS, EKR) ograniczyła się do krytyki polityki migracyjnej Niemiec.
Kolejnym tematem agendy był kryzys w europejskim hutnictwie, które cierpi z powodu malejącej konkurencyjności – rosnące ceny energii sprawiają, że produkcja przemysłowa w Europie staje się coraz droższa, a przez to mało opłacalna. W debacie wzięło udział nadzwyczaj wielu polskich europosłów, którzy jednogłośnie krytykowali wysokie ceny energii. Prawa strona sceny politycznej skupiła się przede wszystkim na krytyce Zielonego Ładu, a także postulacie zawieszenia systemu ETS, który podnosi koszty energochłonnego, wysokoemisyjnego przemysłu ciężkiego. Adam Jarubas (PSL, EPL), mimo że w innym tonie, zgodził się z potrzebą rewizji ETS, a także proponował wprowadzenie taryf celnych na import stali spoza UE. Michał Kobosko (Polska2050, Renew) postulował obniżenie cen energii, jednak poprzez „przyspieszenie wykorzystania odnawialnych źródeł energii do produkcji stali, promowanie zielonej produkcji stali”.
Następnie debatowano nad prawem aborcyjnym w Polsce. Zaczynkiem do dyskusji był raport Komitetu ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, w którym stwierdzono, że polskie przepisy zagrażają zdrowiu i życiu kobiet. Zainicjowany przez Joannę Scheuring-Wielgus (Lewica, S&D) pomysł debaty na ten temat spotkał się z oporem EPL, do którego należy Koalicja Obywatelska. Do debaty jednak doszło – Ewa Kopacz (KO, EPL), wypowiadając się w imieniu frakcji, stwierdziła, że najwyższy czas oddać kobietom prawo do decydowania o sobie: „Nasz obecny rząd – rząd najbardziej prokobiecy od lat – pracuje nad stworzeniem systemu wsparcia, który obejmie nie tylko legalną aborcję w uzasadnionych przypadkach, ale także szeroko dostępne wsparcie psychologiczne, medyczne i społeczne dla każdej kobiety”.
Scheuring-Wielgus na forum PE mówiła, że w Polsce roku 2024 „łamane jest prawo do niedyskryminacji i równości, prawo do prywatności, prawo do integralności osobistej, prawo do godności, prawo do zdrowia fizycznego i psychicznego, prawo do dostępu do usług zdrowotnych, prawo do autonomii reprodukcyjnej i prawo do dostępu do informacji dotyczącej planowania rodziny. (...) Niestety nadal po wygranych wyborach nie mamy tych zmian, o które walczyły młode Polki i młodzi ludzie ogólnie”.
Anna Bryłka (Konfederacja), w imieniu frakcji PfE, przekonywała, że „kobiety w Polsce są bezpieczne”, „a wy, unijni barbarzyńcy, odczepcie się od nas i nie narzucajcie nam swojego eugenicznego prawa”. Marlena Maląg (PiS), która następnie zabrała głos w imieniu grupy ECR, stwierdziła, że „Polska jest demokratycznym państwem prawa, gwarantującym kobietom i mężczyznom równość w każdej dziedzinie”, a „formułowanie zarzutu o rzekomej dyskryminacji kobiet w zakresie swobodnego, świadomego decydowania o posiadaniu dzieci, jest sporym nadużyciem”. Ewa Zajączkowska-Hernik (NN), w imieniu grupy ESN dodała, że „mówienie o aborcji jako o prawie człowieka to zło w najczystszej postaci”.
Michał Kobosko (Polska 2050, Renew) przyznał, że obecne prawo aborcyjne narusza prawa człowieka. Mimo to postulował, by liberalizacja prawa aborcyjnego miała miejsce w drodze referendum. Zapytana o to podejście słowacka posłanka Lucia Yar z Renew przyznała, że nie popiera tego rozwiązania. W tej samej debacie niektórzy posłowie KO podkreślali, że dla zmiany prawa aborcyjnego w Polsce istotne będą wybory prezydenckie. Wśród nich znalazł się Łukasz Kohut, który wplótł w swoją wypowiedź również sprawę śląską: „Ślązacy, kobiety, osoby żyjące w związkach nieformalnych „idymy welować” wszyscy na wybory prezydenckie. To od nas zależy, czy Polska będzie w końcu normalnym i europejskim krajem”. Przypomnijmy jednak, że dotychczas żadna ustawa liberalizująca prawo aborcyjne nie przeszła przez parlament obecnej kadencji.
Posłowie debatowali również na temat możliwych działań unijnych wymierzonych w rosyjską „flotę cieni”, czyli tankowców transportujących rosyjską ropę (oraz LNG) przez Bałtyk. Podważa to skuteczność egzekwowania sankcji wobec Rosji, ale też stanowi zagrożenie dla środowiska – do transportu w większości używane są stare tankowce, które niekoniecznie spełniają wymogi bezpieczeństwa.
W czwartek ogłoszono laureata nagrody im. Sacharowa, przyznawanej za działania na rzecz praw człowieka i wolności. W 2024 r. zostali nimi liderka wenezuelskiej opozycji María Corina Machado (nominowana przez EPL) oraz prezydent elekt Edmundo González Urrutia (nominowany przez EPL oraz EKR). Wśród finalistów znalazł się też dr Gubad Ibadoghlu – uczony i aktywista występujący przeciwko korupcji w Azerbejdżanie (nominowany przez Zielonych), oraz dwie kobiece organizacje Women Wage Peace i Women of the Sun, działające na rzecz pojednania izraelsko-palestyńskiego (nominowane przez S&D oraz Renew). Pozostałymi nominowanymi byli Elon Musk – przez PdE i palestyńscy dziennikarze – przez Lewicę.
Kolejne, tym razem dwudniowe posiedzenie Parlamentu Europejskiego zaplanowane jest na 13 i 14 listopada w Brukseli. Zanim to jednak nastąpi, między 4 a 12 listopada posłowie wezmą udział w przesłuchaniach kandydatów na komisarzy.