- Premier zapowiedziała, że będą pieniądze na monitoring dla każdej zainteresowanej szkoły. Odchodzi pani od tego pomysłu?
- Część szkół już jest objęta monitoringiem. To zadanie realizuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Jest to jeden z elementów, który daje poczucie bezpieczeństwa, ale kamery wszystkiego nie załatwią. Monitoring budzi gorące dyskusje: co, gdzie, jak długo można nagrywać? Nie jest też w stanie zastąpić skutecznej interwencji. Rejestruje skutek, jest raczej dowodem w sprawie. Tymczasem najważniejsza jest edukacja i przeciwdziałanie, czyli profilaktyka. Dotychczasowe doświadczenia, porady, recepty na działanie w sytuacji kryzysowej trzeba zebrać na specjalnym portalu. W każdym miejscu w Polsce uczeń może „wyklikać” swój region i uzyskać informacje, gdzie czeka na niego pomoc. Nie da się tego zrobić bez zaangażowania poradni psychologiczno-pedagogicznych i organizacji pozarządowych oraz odpowiednich służb.